Wiara przenosi góry. Ta złota myśl nie wydaje mi się zbytnio trafna, bo jak widzę Tatry, Alpy czy Kaukaz stoją w tych samych miejscach co dawniej. Żarty na bok, oczywiście jest to przenośnia, ale także mam wątpliwości co do jej słuszności. Skłaniają mnie do tego liczne przypadki sportowców przyłapanych na stosowaniu dopingu i ukaranych za to. Czasem nawet bardzo dotkliwie jak rosyjska dyskobolka Daria Piszczalnikowa. I zamiast wyciągnąć wnioski z takiego wydarzenia, mają w sobie głęboką wiarę, że tym razem się uda! Wiara wszak przenosi góry, wiara w nowy środek, w trenera lub lekarza podającego go dla uzyskania lepszego wyniku. A także przekonanie, że ścigający zabroniony proceder to frajerzy, którym raz się udało, ale powtórki nie będzie. A tu niespodzianka, góry stoją w tym samym miejscu, więc była kolejna wpadka, a ty razem będzie dożywotnie wyłączenie ze sportowego życia. Takie z pewnością dotknie Piszczalnikową, jeśli zarzuty WADA potwierdzą się. A co do tego trudno mieć wątpliwości, bo narzędzia jakimi dysponuje obecnie Światowa Agencja Antydopingowa są niemal doskonałe, pomyłki są w zasadzie wykluczone.
Doprawdy trudno mi zrozumieć ludzi wkraczających na drogę recydywy i ich opiekunów, bo oni sami rzadko podejmują amoralne decyzje. Najnowszy przykład z aferą wokół Lance’a Armstronga pokazuje dobitnie, że za biorącym sportowcem stoją doskonale zorganizowane przestępcze siatki a zawodnik jest tylko końcowym produktem funkcjonującego mechanizmu. Dlatego trudno mi zrozumieć nawrót do zabronionego procederu. Nie wierzę, że recydywiści i ich opiekunowie żyją w próżni, nic nie wiedza co się dzieje wokół nich w sporcie, nie czytają, nie słuchają. A przecież ze wszystkich stron słychać, że WADA jest coraz skuteczniejszym, potężniejszym policjantem, któremu dostarczane są, jak już wspomniałem, coraz skuteczniejsze metody ścigania przestępców.
Piszczalnikową czeka pewnie ten sam los co białoruską kulomiotkę Ostapczuk. Straci olimpijski medal, dostanie dożywotni zakaz wstępu na sportowe obiekty. I bardzo dobrze! A na marginesie tych dwóch spektakularnych osiągnięć WADA dodam, że opowiadam się za zakazem startu raz przyłapanego sportowca w kolejnych igrzyskach. Są to bowiem potencjalni recydywiści, a potem są inne kłopoty. Trzeba odbierać medale, unieważniać wyniki, zabierać nagrody. Po co to komu?