W przeciwieństwie do szwedzkiego Gaellivare, w którym trasy biegowe niezbyt odpowiadają Justynie Kowalczyk, nasza biegaczka bardzo lubi fińskie Muonio. Położona jeszcze dalej na północy niż Kuusamo miejscowość zawsze o tej porze roku pokryta jest śniegiem i stała się ulubionym miejscem ostatniej fazy treningowej przed zawodami o Puchar Świata. Co roku, gdy Kowalczyk zjeżdża z Dachsteinu na niziny wybiera się właśnie do Muonio. Okres treningowy kończy się tam tradycyjnie dużymi zawodami, których rezultaty zaliczane są do rankingu FIS. Nasza biegaczka zawsze tam startuje i na ogół z doskonałym skutkiem. A za przeciwniczki ma przede wszystkim całą czołówkę fińską oraz sporo Szwedek i Rosjanek. Norweżki na ogół nie pojawiają się w Finlandii, przynajmniej te z pierwszej reprezentacji. A nie ulega wątpliwości, że to one będą głównymi rywalkami Justyny. I to nie tylko Marit Bjoergen i Therese Johaug, ale również cała grupa młodych wilczyc z Heidi Weng na czele. Ta wielokrotna medalistka mistrzostw świata juniorów i młodzieżowców wielką klasę pokazała już pod koniec poprzedniego sezonu, a w tym ma być jeszcze mocniejsza. Norwegowie nie ukrywają, że może stać się główną siłą ich reprezentacji podczas igrzysk w Soczi, kto wie, może nawet zająć pozycję Bjoergen. Weng jest wszechstronna, dobrze spisuje się w sprintach, ale także na długich dystansach.
Czy znów będziemy obserwować batalie samotnej Polki z plejadą Norweżek? Na to wygląda, bo kobiece biegi we Włoszech i w Niemczech nadal przeżywają kryzys, Rosjanie wciąż szukają rozwiązań, sięgając a to po wysłużone zawodniczki a to po młodzież, która jednak postępów nie robi. Finkom lat przybywa, choć Aino-Kaisa Saarinen twierdzi, że do igrzysk w Soczi zapału jej nie zabraknie i ma być silniejsza w biegach rozgrywanych techniką dowolną. Pierwsza znacząca próba sił w najbliższą sobotę i niedzielę, a z Muonio armada biegaczek wyruszy do Szwecji na premierę Pucharu Świata.