Maciej Janowski nie obronił tytułu żużlowego mistrza świata juniorów. Polak wygrał ostatnie zawody w sezonie w argentyńskiej Bahia Blanca, ale do zrównania się w klasyfikacji generalnej z Michaelem Jepsenem Jensenem zabrakło mu punktu. Złoto przypadło więc Duńczykowi, a brąz jego rodakowi Mikkelowi B. Jensenowi.
Przed siódmą, ostatnią rundą zmagań najlepszych juniorów świata Jepsen Jensen miał trzy punkty przewagi nad Janowskim. Różnica niby niewielka, z pewnością możliwa do odrobienia nawet w jednym turnieju, ale jeśli przeanalizowało się wyczyny obu żużlowców w tym sezonie, a także wzięło pod uwagę fakt, że w poszczególnych zawodach można zdobyć maksymalnie 15 punktów, to sprawa nie była już tak oczywista. Mimo, że szanse Polaka, który przed rokiem był najlepszy wśród żużlowców do lat 21, a w tym miał wielką ochotę na powtórzenie tego osiągnięcia, wydawały się jedynie teoretyczne nie zamierzał rezygnować z walki do końca. Na torze w Bahia Blanca, w ostatniej z siedmiu rund IMŚJ, w pokonanym polu zostawił wszystkich rywali – w tym Jepsena Jensena w biegu 11. – i zdobył komplet punktów. Niestety, Duńczyk prezentował się też bardzo dobrze i gromadząc 13 punktów zapewnił sobie w klasyfikacji generalnej przewagę najskromniejszą z możliwych, ale jednak dającą złoty medal.
Dla 20-latka z Esbjergu mistrzostwo świata juniorów to ukoronowanie doskonałego sezonu, w którym przebojem wdarł się do czołówki światowego żużla. W lipcu wraz z kolegami z seniorskiej reprezentacji cieszył się ze zdobycia Drużynowego Pucharu Świata; we wrześniu startując z dziką kartą w Nordyckim Grand Prix – 11. rundzie IMŚ – wygrał te zawody. W polskiej Ekstralidze miał 22. średnią biegopunktową (1,928), lepszą nawet od kolegi z zespołu gorzowskiej Stali Tomasza Golloba, i walnie przyczynił się do zdobycia przez drużynę srebrnych medali mistrzostw Polski.
Kluczowe dla losów mistrzowskiego tytułu U-21 były sierpniowe zawody w Coventry oraz wrześniowe w Tarnowie. W trzeciej rundzie Janowski stracił do Jepsena Jensena aż 5 punktów i Duńczyk objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Wydawało się, że miesiąc później „Magic” na swoim domowym torze, wszak w polskiej ekstralidze reprezentuje barwy Azotów Taurona Tarnów, będzie w stanie odrobić przynajmniej część strat do Duńczyka. Tak się jednak nie stało. Co więcej, Jepsen Jensen był nawet lepszy od Polaka wygrywając całe zawody z przewagą punktu. W Pardubicach i w dwóch turniejach w Bahia Blanca Janowski zdołał zniwelować przewagę Duńczyka, ale do dodatkowego biegu o złoty medal (tak by się stało, gdyby obaj zawodnicy mieli w klasyfikacji generalnej tyle samo punktów) zabrakło mu tylko i aż jednego punktu.
Dla Janowskiego, który w tym sezonie zakończył wiek juniora, to trzeci krążek IMŚJ – przed rokiem był mistrzem, w 2010 też sięgnął po srebro.
W klasyfikacji generalnej szóstą lokatę zajął Przemysław Pawlicki. Zawodnik Unii Leszno miał po pięciu rundach szansę na brązowy medal, ale na dwa ostatnie turnieje w Argentynie nie poleciał ze względu na zbyt duże koszty. Z kolei z powodu kontuzji w Bahia Blanca nie wystąpili Piotr Pawlicki, Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Damian Adamczak i Tobiasz Musielak.
Jakub Pieczatowski