W Lidze Mistrzów siatkarzy polskie kluby w sześciu meczach przegrały tylko jednego seta. W tym tygodniu wysokie zwycięstwa znów odnieśli zawodnicy Asseco Resovii, PGE Skry Bełchatów i Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Gorzej radzą sobie siatkarki. W Lidze Mistrzyń Tauron MKS Dąbrowa Górnicza doznał drugiej porażki, a zespoły Atomu Trefla Sopot i Banku BPS Fakro Muszyna w drugiej kolejce odniosły pierwsze zwycięstwa.
„Już w poprzednim sezonie było widać, że polska liga mężczyzn jest jedną z trzech najlepszych w Europie. Cztery polskie drużyny zagrały w finałach europejskich pucharów. Zdobyliśmy jeden puchar, porażek doznaliśmy ze strony potęg z ligi rosyjskiej. Można dyskutować czy polska liga nie jest drugą w Europie, za zdecydowanie najlepszą rosyjską, ale przed włoską.
Podobnie jak w Italii, u nas też mamy podział na biednych i bogatych. Kluby z największymi budżetami biją się o medale w kraju i odnoszą sukcesy w pucharach. Jeszcze kilka sezonów temu polskim zespołom przydarzały się wpadki. Teraz jest oczywiste, że na mecz do Rumunii PGE Skra jedzie po pewne zwycięstwo, nie gra w najlepszym składzie a i tak wygrywa sety do 19 czy 20. W dzisiejszej siatkówce jest to różnica klasy. Podobny dystans między Polską o słabszymi krajami widzę jeśli chodzi o hale czy kibiców. Do niedawna właściwie tylko Włosi jeździli po Europie za swoimi drużynami. Teraz zorganizowane grupy kibiców z Polski, na przykład Skry, nie są niczym dziwnym.
Mówi się, że pieniądze nie grają, ale jest inaczej. Siła polskiej ligi to właśnie w dużej mierze spore pieniądze. Oczywiście mamy znakomitych polskich siatkarzy, ale też przyjeżdżają do nas coraz lepsi obcokrajowcy. Trzeba tylko pamiętać, że rozgrywki Ligi Mistrzów są skonstruowane w specyficzny sposób. Polskie kluby grały na razie ze słabszymi przeciwnikami. Mecze o pierwsze miejsca w grupach z głównymi rywalami są dopiero przed naszymi drużynami.
W rozgrywkach kobiet nie jest tak, że dominują ekipy z Polski, Rosji i Włoch. Są bardzo dobre zespoły z Turcji, we Francji stworzono potęgę w Cannes. Wiele krajów ma mocne kluby. Siły rozkładają się równomierniej. W kobiecej siatkówce łatwiej zbudować dobrą drużynę, bo potrzebne są do tego mniejsze pieniądze.
Polska liga kobiet jest słabsza od męskiej, bo nie ma w niej tyle gotówki. Poza tym rozgrywki ligowe są zawsze odbiciem poziomu reprezentacji. To nie przypadek, że Polki nie awansowały do igrzysk olimpijskich w Londynie. Żeńska drużyna narodowa to już nie to samo co słynne „Złotka”. Liga jest stabilna i wciąż dobra, ale słabsza niż 3-4 lata temu.”