I tym razem nie chodzi wcale o Mateusza Ponitkę czy Michała Michalaka, czyli tych najbardziej znanych zawodników z rocznika 1993 grających obecnie na parkietach Tauron Basket Ligi. Bohaterem całej kolejki został Maciej Kucharek. Derby Gdyni pomiędzy Startem a Asseco Prokomem nie wzbudzały aż takich emocji jak spotkanie Energi Czarnych Słupsk ze Stelmetem. Jak się okazało, zupełnie niesłusznie. W niedzielę mistrzowie Polski poinformowali, że pierwszym trenerem zespołu nie będzie już Kestutis Kemzura, a jego miejsce zajmie Andrzej Adamek, czyli dotychczasowy asystent Litwina. Co ciekawe, w zeszłym sezonie Adamek także był pierwszym trenerem Asseco Prokomu po odejściu Tomasa Pacesasa i zdobył z tą ekipą kolejne mistrzostwo. Samo spotkanie było dość wyrównane, chociaż w pewnym momencie (szczególnie w drugiej i trzeciej kwarcie) wydawało się, że zespół gości opanował sytuację i odniesie kolejne zwycięstwo.
Tak się jednak nie stało. Przy wyniku 80:78 dla Asseco Prokomu ostatnia akcja meczu należała do Startu. Trener David Dedek poprosił o przerwę, a jego zespół miał niecałe trzy sekundy na rzut. Piłkę dostał Maciej Kucharek, który zgubił swojego obrońcę i… trafił za trzy wraz z syreną kończącą spotkanie! Sensacja stała się faktem, chociaż przed meczem nikt na poważnie o niej nie myślał. 19-letni skrzydłowy rozegrał najlepsze spotkanie w sezonie, zdobył łącznie 15 punktów, a swojego rzutu nie zapomni pewnie do końca życia (można go zobaczyć na stronie PLK.pl), przecież niecodziennie trafia się zwycięską trójkę w meczu z mistrzem Polski.
Zobacz zwycięski rzut Macieja Kucharka!
Emocji spodziewano się po meczu Energi Czarnych ze Stelmetem, głównie ze względu na powrót Mantasa Cesnauskisa do Słupska. Litwin z polskim paszportem występował w tym zespole przez sześć sezonów, a teraz przeniósł się do Zielonej Góry. W ekipie gospodarzy nie mogło zagrać z powodu kłopotów ze zdrowiem aż trzech zawodników: Todd Abernethy, Robert Tomaszek i Marcin Dutkiewicz. Cesnauskisa przywitano z klasą – wręczając mu przed meczem szalik i koszulkę zespołu. Później sentymentów już nie było, a drużyna trenera Mariusa Linartasa udowodniła, że nawet w okrojonym składzie potrafi zagrać wyrównany mecz z silnym zespołem.
Trener Mihailo Uvalin może zawsze liczyć na Waltera Hodge’a. Portorykańczyk rzucił tym razem 33 punkty i to głównie dzięki niemu Stelmet wyjechał ze Słupska z wygraną. Zielonogórzanie mieli jednak problemy z silnym Yemi Gadri-Nicholsonem, który zdobył 23 punkty i miał 12 zbiórek. To właśnie w strefie podkoszowej ciągle są braki po stronie Stelmetu. Oliver Stević grał przez cały mecz, nie odpoczywając nawet przez chwilę, jednocześnie Adam Łapeta zaliczył tylko 10 minut, a Milos Lopicić w ogóle nie pojawił się na parkiecie. Wiadomo, że nie można tak rozegrać całego sezonu, tym bardziej, że Stelmet gra jeszcze z powodzeniem w EuroPucharze. Wzmocnienie wydaje się niezbędne.
Wojciech Kłos, PLK.pl
poprzednia kolejka