Wydarzeniem 19. kolejki Tauron Basket Ligi wcale nie było spotkanie Trefla Sopot z Energą Czarnymi Słupsk (goście wygrali 83:63). W każdym razie nie dosłownie. Sam powrót trenera Andreja Urlepa do Polski wzbudzał o wiele więcej emocji. Szkoleniowiec, który zdobywał mistrzowskie tytuły ze Śląskiem Wrocław i Anwilem Włocławek to w Polsce żywa legenda. W zeszłym tygodniu Słoweniec otrzymał ofertę zespołu ze Słupska i ją przyjął. Cel? Wejście do czołowej szóstki. Jak to wykonać? Tak jak zawsze – ciężką pracą na treningach i dodatkową motywacją. Czy to może znowu się udać? Oczywiście, że tak. W zeszłym sezonie Urlep zmienił grę AZS Koszalin na tyle, że zespół awansował do play off i był bardzo bliski sprawiania ogromnej sensacji i wyeliminowania w ćwierćfinale późniejszych mistrzów Asseco Prokomu.
Pierwszy mecz Andreja Urlepa jako szkoleniowca Energi Czarnych można w skrócie opisać jako niezwykle udany. Słupszczanie grali w Ergo Arenie z Treflem, który dotychczas przed własną publicznością przegrał tylko raz (po dogrywce ze Stelmetem). Sopocianie wyróżniają się w TBL jeśli weźmiemy pod uwagę ofensywę, a potrafią także świetnie bronić. W tym meczu nie było tego widać. To Energa Czarni biegali szybciej i skakali wyżej. Może to brzmi zbyt prosto, ale tak to właśnie wyglądało. Nagle okazało się, że ta drużyna może grać świetnie w defensywie i walczyć o każdą piłkę. Tylko tyle i aż tyle. Obie drużyny momentami nie zachwycały w ataku, ale słupszczanie nadrabiali to walką. Trefl był wyraźnie zaskoczony taką sytuacją, a na pomeczowej konferencji prasowej trener Mariusz Niedbalski i Adam Waczyński przyznali: to był nasz najgorszy mecz w sezonie. Czy to zasługa Energi Czarnych i trenera Urlepa? To pewnie pokażą kolejne spotkania w wykonaniu tego zespołu.
Świetnie zapowiadał się też mecz Anwilu Włocławek z Asseco Prokomem Gdynia. Niespodzianką jest jednak forma mistrzów Polski, którzy bez większych problemów poradzili sobie z zespołem trenera Miliji Bogicevicia (wygrali 71:59). Po odejściu Jerela Blassingame’a paradoksalnie gdynianom gra się łatwiej. W składzie został tylko jeden obcokrajowiec – Rasid Mahalbasić, a o obliczu Asseco Prokomu decydują reprezentanci Polski: Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski, Mateusz Ponitka i Adam Hrycaniuk. Anwil był w tym meczu bezradny, słaby w ataku, a w dodatku gdynianie starali się wykorzystywać każdy błąd.
Po każdym dobrym występie Asseco Prokomu wszyscy zadają sobie pytanie, czy ten zespół stać na obronę mistrzostwa. Każde zwycięstwo sprawia, że coraz trudniej na nie odpowiedzieć. Wydaje się, że PGE Turów i Stelmet mają lepsze składy, ale czy to oznacza, że zagrają skuteczniej w bezpośredniej rywalizacji? Drugi etap Tauron Basket Ligi i mecze w czołowej szóstce powinny pokazać już pewne rozwiązania. Ale wszystko i tak zdecyduje się w play off. Wyjątkowe emocje gwarantowane!
Wojciech Kłos, PLK.pl
Poprzednia kolejka