Na całym świecie piłkarskie kluby zmagają się z poważnymi problemami, gdy są degradowane do niższych lig. Jak osłabić finansowe skutki spadku? W Anglii służą temu „parachute payments”, czyli „płatności spadochronowe”. Zasada jest prosta. Tak, jak spadochron osłabia siłę kontaktu z podłożem po skoku z wysokości kilku tysięcy metrów, tak „płatności spadochronowe” pozwalają ułożyć finanse klubu, który nie dał rady utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie powinien być niespodzianką fakt, że taki pomysł wprowadzono w życie akurat w Anglii. Tam nie tylko tort do podziału z pieniędzmi z praw telewizyjnych jest największy, ale również dysproporcja pomiędzy Premier League i Championship jest najbardziej znacząca.
Zgodnie z obecnie obowiązującym kontraktem telewizyjnym spadkowicz z Premier League ma zapewnioną sumę 48 milionów funtów płatną przez kolejne cztery lata. Dwie pierwsze transze wynoszą po 16 milionów funtów, dwie kolejne po 8 milionów. Awansując do najwyższej klasy rozgrywkowej kluby nie mają wielkiego wyboru, jeżeli chcą mieć realne szanse na utrzymanie się w niej. Muszą zainwestować w nowych graczy, co powoduje zwiększone wydatki nie tylko na transfery, ale i na pensje. Gdy zatem po 12 miesiącach okazuje się, że te działania nie przyniosły skutku, klubom groziłoby występowanie w niższej lidze mając w budżecie wydatki z poziomu ekstraklasowego. 48 milionów funtów znacząco pomaga rozwiązać ten problem.
Są oczywiście przeciwnicy takiego rozwiązania. To głównie kluby z nPower Championship, którym w ostatnich latach nie udało się awansować szczebel wyżej i które zmuszone są rywalizować ze spadkowiczami z Premier League. Ci, dzięki „płatnościom spadochronowym” nie tylko nie muszą wyprzedawać zawodników, ale mogą nawet pozwolić sobie na wzmocnienia. Tak latem postąpiło np. Blackburn Rovers, które aż za 8 milionów funtów ściągnęło napastnika Jordana Rhodesa. Bez kapiącej z kranu z napisem „Premier League” gotówki taki transfer na pewno nie byłby możliwy.
W innych najlepszych ligach europejskich, a także w Polsce takie rozwiązanie nie funkcjonuje. Kluby z faktem spadku muszą sobie radzić na inne sposoby. Podpisywanie kontraktów, które są automatycznie rozwiązywane w przypadku degradacji. Zapisy w umowach zmniejszające automatycznie pensje w przypadku spadku. Czy też opieranie się w ekstraklasie głównie na piłkarzach wypożyczonych lub podpisujących jednoroczne kontrakty. To tylko niektóre z pomysłów stosowanych przez drużyny z Niemiec, Hiszpanii czy Francji.
Wojtek Malinowski