Od czwartku do niedzieli we francuski Chartres odbędą się mistrzostwa Europy w pływaniu na krótkim basenie. Zawody są rozgrywane w trakcie bardzo intensywnego sezonu. Mieliśmy mistrzostwa Starego Kontynentu na długim basenie, igrzyska olimpijskie, a czekają nas jeszcze mistrzostwa świata. Te ostatnie zostaną zorganizowane na krótkim basenie w Stambule, a rozpoczną się zaledwie trzy tygodnie później. Z czego to wynika i jakie są konsekwencje mówi Sylwester Sikora: – Światowa i europejska federacja pływania po prostu ze sobą nie współpracują. Dlatego jest taki bałagan w kalendarzu. Ma się to zmienić, ale dopiero za dwa lata. Od 2014 roku MŚ i ME będą odbywać się na przemian i przestaną się niemalże nakładać. Na razie efekt jest taki, że do Francji przyjedzie mało gwiazd i mało zawodników w ogóle. Obsada będzie nieliczna. Wiele reprezentacji pojawi się w rezerwowych składach, np. Brytyjczycy (nieobecna m.in. Rebecca Adlington), nie mówiąc już o Niemcach. W ten sam weekend w Wuppertalu odbędą się bowiem mistrzostwa Niemiec. Paranoja, bo jest to kraj bardzo mocny w pływaniu. Chyba w żadnym innym sporcie coś takiego nie jest możliwe. Efekt – będzie to impreza dla Francuzów, dla których słabe składy z zagranicy będą stanowić tło. Gospodarze wystawią ponad 40 osób, z rekordzistami świata z niedawnych mistrzostw Francji Yannickiem Agnelem i Camille Muffat. Francuzi odpuszczają sobie mistrzostwa świata w Stambule, a tu chcą się pokazać. Trzeba powiedzieć, że mają czym imponować – wspaniały system szkolenia, znakomici trenerzy, ośrodki, wielkie talenty. Francuskie pływanie jest w rozkwicie.
To nie koniec przykładów niefortunnie ułożonego kalendarza. W tym samym czasie co mistrzostwa w Chartres, w Poznaniu odbędą się zawody o Grand Prix Polski, które są kwalifikacją do mistrzostw świata w Stambule. Jednak nie tylko z tego powodu do Francji jedzie zaledwie trzech Polaków. Konrad Czerniak weźmie udział w czterech konkurencjach, Mateusz Sawrymowicz jest zgłoszony do dwóch, a Radosław Kawęcki popłynie w jednej. Zdaniem komentatora pływania w Eurosporcie, to wielka szkoda: – Dla Polaków mistrzostwa Europy są ważne, bo mamy szansę wykazać się. Nie ma Amerykanów, Chińczyków, Australijczyków czy Japończyków, jak w mistrzostwach świata, a my możemy zdobywać medale. 7 lat temu w Trieście mieliśmy ich aż 11, a pięć złotych. Na kwalifikacje do Chartres w tak bogatym sezonie nie było czasu. Związek zdecydował, że jadą tylko finaliści igrzysk z Londynu. Szkoda, że w ten sposób wykluczono Aleksandrę Urbańczyk. Jej bardzo pasuje krótki basen. Z tego co wiem, Ola chciała, ale związek odrzucił jej pismo.
Jakie więc mamy szanse na medale? – Jestem przekonany, że Kawęcki zdobędzie medal na 200 grzbietem – mówi Sikora. – Jednak generalnie nie spodziewam się wyników, tym bardziej, że trzej Polacy jadą potem do Stambułu. Nie wierzę w medal Sawrymowicza. Trudno powiedzieć, w jakiej formie jest Czerniak. Może zdobędzie jeden medal, ale będzie mu ciężko, bo w tych konkurencjach będą walczyć z nim mocni Francuzi.
W Chartres zadebiutuje w mistrzowskiej imprezie rywalizacja sztafet mieszanych. Sylwester Sikora jest sceptyczny: – Konkurencja była próbowana w tym roku w zawodach Pucharu Świata, ale jest oceniana źle. W PŚ startowali głównie lokalni pływacy, np. w Japonii było 6 sztafet japońskich. Środowisko pływackie uważa, że sztafety mieszane to kiepski pomysł.
Kolejna ciekawostka: mają to być ostatnie zawody w karierze Laure Manaudou. Francuzka, mistrzyni olimpijska z Aten, wielokrotna mistrzyni i rekordzistka świata, w ME na krótkim basenie zdobyła 12 medali, w tym osiem złotych. – Trochę w to wątpię po mistrzostwach Francji – twierdzi dziennikarz Eurosportu. – Manaudou wygrała trzy konkurencja i pobiła dwa rekordy Francji. Po niepowodzeniu w igrzyskach w Londynie oficjalnie zapowiedziała, że zawody w Chartres będą jej pożegnaniem. Jednak może zmienić zdanie. Dla mnie to wciąż znak zapytania.
W ubiegłym roku zawody odbyły się w Szczecinie. Polska zdobyła osiem medali, z czego pięć złotych. – Bardzo nas chwalono. Wszyscy byli zadowoleni. Impreza wypadła wspaniale pod względem organizacyjnym i sportowym. Szkoda, że w tym roku – poza Francuzami – będzie nieliczna i słaba obsada, a polskie pływanie ledwo zaakcentuje swoją obecność – kończy Sikora.
Adam Dutlinger