Narciarstwo alpejskie, PŚ: Kto wygra ze Svindalem? – pisze Witold Domański

 

fot. oficjalna strona Aksela Lunda Svindala

Po tym co Norweg pokazał podczas dwudniówki w kanadyjskim Lake Louise już teraz można w nim upatrywać jednego z głównych pretendentów do walki o zwycięstwo w alpejskim Pucharze Świata. Trzeba oczywiście zaznaczyć, że zdeklasował rywali jedynie w konkurencjach szybkościowych, ale wiemy, że również w gigancie radzi sobie całkiem przyzwoicie i potrafi wygrywać. Dorobek z trzech konkurencji alpejskich wystarcza w zupełności, aby bić się o Wielką Kryształową Kulę.

 

Chętnych jest oczywiście bardzo wielu, chociażby triumfator z ubiegłego sezonu Marcel Hirscher. Austriacki supergwiazdor punktuje jednak dotychczas jedynie w konkurencjach technicznych, a więc w takim meczu Svindal wygrywa 3:2.

Hirschera w Lake Louise nie było, nie chciał ryzykować kości przy szybkościach przekraczających 130 km/godz. w zjeździe i 110 w supergigancie. Pokaże się dopiero za tydzień w Beaver Creek na trasie giganta, a wtedy Svindal może być już daleko z przodu, bo tam najpierw będą ścigać się w zjeździe i supergigancie. Norweg opuszcza Lake Louise z dorobkiem 200 punktów, Austriak ma ich po Soelden i Levi 140.

Zdaję sobie sprawę, że wszelkie kalkulacje co do rywalizacji w PŚ po kilku zaledwie rozegranych konkurencjach to wróżenie z fusów. Myślę jednak, że wszyscy, którzy mieli okazje oglądać Norwega w akcji na trasie zjazdowej i supergigantowej też są pod wrażeniem. Tak w sobotę jak i w niedzielę Svindal nie ustrzegł się błędów, nie przeszkodziło mu to jednak rozprawić się z konkurencją i wygrać z dużą przewagą. Po prostu szybciej poruszał się po trasie! Najgroźniejsi rywale, stojący obok niego na podium, błędów nie popełniali, a jednak byli wolniejsi o więcej niż pół sekundy.

Czwarte miejsce (o setną sekundy od podium) zajął Amerykanin Ted Ligety. Na tego chłopaka też trzeba mieć oko, bo zapowiedział włączenie się do rywalizacji o PŚ i wszystko wskazuje, że jest w stanie dotrzymać słowa. Znany ostatnio z bezbłędnych przejazdów gigantowych, ma dołączyć podobne w slalomach, co nie powinno mu przyjść trudno, bo od slalomu zaczynał. Natomiast fakt, że w niedzielnym supergigancie był o setną sekundy od podium budzi respekt. To coś nowego. Oczywiście nie wszystkie supergigantowe trasy będą się Tedowi podobać tak jak ta w Kanadzie, jednak nie musi przecież za każdym razem zgarniać 50 punktów, aby postraszyć czy to Svindala czy Hirschera.

Początek rywalizacji pań przebiega pod dyktando Tiny Maze. Słowenka lideruje w klasyfikacji generalnej, prowadzi wśród gigancistek, jest trzecia w punktacji slalomowej. A gdzie Lindsey Vonn? Czyżby Amerykanka miała się w tym sezonie nie liczyć? To chyba nie ona. Myślę, że dopóki będzie miała ochotę startować, nie odpuści ani na jotę. To nie Bode Miller. Vonn w niedzielnym slalomie nie brała udziału, co zresztą było wcześniej przez nią zapowiedziane. Czeka na Lake Louise. Tam w przyszłym tygodniu może zgarnąć 300 punktów za trzy zwycięstwa w zjazdach i supergigancie i nikt się tym specjalnie nie podekscytuje, bo robi tak już od lat z niewielkimi potknięciami. Ciekawie będzie dopiero wtedy, jeśli tegoroczny wypad do kanadyjskiego kurortu okaże się mniej udany…

 

Witold Domański

 

Tags: , , , , ,

Recent posts in Narciarstwo alpejskie

 
 
 
 
 
 

Wiadomości dnia (Twitter)

  • PRZERWA MODERNIZACYJNA do końca wakacji!
  • Tym, którzy wybierają się na letni wypoczynek życzymy udanej pogody i zregenerowania sił. Pozdrawiamy i zapraszamy po okresie wakacyjnym!
  • Jesteśmy przekonani, że będą Państwo zadowoleni z nowego kształtu rozbudowanej strony
  • LE, elim.: Śląsk Wrocław - Rudar Pljevlja 4:0
  • Żużel, DPŚ: Australia awansowała z barażu do finału w Pradze (Australia, Czechy, Dania, Polska)
 
 

Okiem Dyzia

 
 

Ekstraklasa piłkarska

 
 

Rotacja wsteczna

 
 

Ważne daty

Brak wydarzeń
 
 
 
Top