To nie był nasz dzień – mogli powiedzieć zgodnie gospodarze wszystkich spotkań 10. kolejki PlusLigi. Tyle że z drugiej strony, żaden pokonany zespół nie uchodził za faworyta przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Najbliżej sprawienia niespodzianki był Effector Kielce. Kibice z Jastrzębia, którzy zawitali do niezbyt licznie wypełnionej hali przy ulicy Legionów, głęboko odetchnęli po ostatniej akcji Michała Kubiaka zapewniającej drużynie Lorenzo Bernardiego dwa punkty. Kubiak zrehabilitował się za to, że jego ekipa była zmuszona w ogóle grać piątego seta. W czwartym jego dwa błędy zdecydowały o porażce w końcówce.
Jastrzębski Węgiel awansował na piąte miejsce w tabeli, tymczasem rewelacja rozgrywek Politechnika Warszawska, mimo środowego (pierwszego w historii u siebie) zwycięstwa ze Skrą, po poniedziałkowej porażce z ZAKSĄ 0:3 spadła na szóstą pozycję. Lider dał lekcję pretendentowi, a Marcin uczył Marcina. Ten młodszy – Możdżonek, okazał się zdecydowanie lepszy od starszego – Nowaka. Olimpijczyk z Londynu i Pekinu lepiej prezentował się zarówno atakując (67% skuteczności), jak i cztery razy blokując. Olimpijczyk z Atlanty zdobył tylko jeden punkt. Obaj zawodnicy byli natomiast wyjątkowo zgodni po meczu twierdząc, że świetnie funkcjonował kędzierzyński system blok – obrona. Wiele wskazuje na to, że nikt i nic nie zatrzyma już ZAKSY w drodze po tytuł najlepszej drużyny rundy zasadniczej. Systemu jak jeszcze raz pobudzić Politechnikę będzie musiał natomiast szukać trener Jakub Bednaruk. Czeka nas trochę muzykoterapii zespołem AC/DC, ale coach może też zaskoczyć psychoterapią behawioralno-poznawczą – twierdzi środkowy Inżynierów. Tak czy owak w bloku dalej Nowak.
Tomasz Kowalczyk
Dziennikarz Radiowej Jedynki