Radosław Kawęcki został mistrzem świata na 200 metrów stylem grzbietowym na krótkim basenie! Trener Polaka zapowiadał rekord świata. Skończyło się na rekordzie kraju – 1.48,48. Słynny Amerykanin Ryan Lochte był drugi ze stratą 0,02 sekundy. To drugi medal dla Polski w Stambule. Krótko przed zwycięskim startem Kawęckiego, Aleksandra Urbańczyk zdobyła brązowy krążek na 50 metrów stylem grzbietowym. Również z rekordem Polski – 26,50.
O wyniki Polaków zapytaliśmy eksperta od pływania Sylwestra Sikorę:
„Trener Jacek Miciul jest dużym optymistą, ale rekord świata to nie taka łatwa sprawa. Ten wynik jest bardzo wyśrubowany. Był ustanowiony w stroju tekstylnym i to jest kolosalna różnica. Podejrzewam, że trener Miciul chciał dodać Kawęckiemu animuszu, zmobilizować go. Ta zapowiedź była trochę na wyrost. Kawęcki pobił za to rekord Polski o trzy setne sekundy, bo ostatnie 50 metrów popłynął najlepiej w karierze. Na tym fragmencie Lochte stracił do Polaka aż 37 setnych. To się nie zdarza. Lochte jest przecież królem finiszu, tak jak Michael Phelps. Kawęcki wygrał z Amerykaninem siłą woli. Inna sprawa, że Lochte mógł popłynąć lepiej. Miał przed sobą jeszcze dwa starty i prawdopodobnie oszczędzał siły. Potem zdobył zresztą dwa złote medale. Dwa lata temu w Dubaju Lochte wygrał na tym dystansie z czasem lepszym o dwie sekundy. Jednak nie można niczego ujmować Kawęckiego. Polak zwycięstwo zawdzięcza tylko sobie. Uważam, że popłynął genialnie.
Dla Kawęckiego to nie był start w którym dał z siebie wszystko. Ma jeszcze rezerwy. To nie jest jego ostatnie słowo. Kawęcki cały czas robi postępy. W Dubaju był przecież szósty. Przez te dwa lata poprawił się o blisko 2,4 sekundy. Jest w tej chwili najlepszym polski pływakiem. Przejął schedę po Korzeniowskim, a ostatnio po Czerniaku. Trzy tygodnie po tytule mistrza Europy zdobył mistrzostwo świata. To duża rzadkość w sporcie w ogóle, a w polskim sporcie w szczególności. Kawęcki jest bardzo pracowity, skromny, zawsze wykonuje wszystko co powie trener. Miał oferty ze Stanów Zjednoczonych, by startować dla jakiejś uczelni amerykańskiej, ale odmówił. Nie ma rewelacyjnych warunków fizycznych. Mimo to osiąga sukcesy.
Natomiast Urbańczyk od kilku lat nie miała indywidualnie medalu w żadnej mistrzowskiej imprezie. Zastanawiała się, co ze sobą zrobić. Zaczynała od stylu grzbietowego, ale potem stawiała raczej na zmienny. W ostatnich latach zupełnie nie udawały się jej starty stylem grzbietowym. Tym bardziej nikt nie spodziewał się, że stanie na podium.
Urbańczyk zwykle najlepiej pływała w eliminacjach, a potem było coraz gorzej. Jednak w Stambule z każdym startem było lepiej. W eliminacjach dobrze, w półfinale – bardzo dobrze z rekordem Polski, w finale – wspaniale z drugim rekordem kraju. Jej atutem jest start, co też wykorzystała. W tym elemencie jest jedną z najlepszych na świecie. Urbańczyk jest bardzo utalentowana i wreszcie ma medal globalnej imprezy. Trzeba się cieszyć. Szkoda jednak, że nie jest to olimpijski dystans.
Generalnie był to niezły start reprezentacji Polski. 13 osób ustanowiło 17 rekordów życiowych, w tym cztery rekordy Polski. Z polskim pływaniem nie jest aż tak źle, jak wyglądało to po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Są powody do optymizmu. Zawody w Turcji będziemy całkiem dobrze wspominać.”
adu