Biathlon: Jestem za Hojnisz – Krzysztof Wyrzykowski

Wracamy do rozmowy z red. Krzysztofem Wyrzykowskim o wydarzeniach w biatlonowym Pucharze Świata. Za nami nie tylko przerwa świąteczno-noworoczna, ale też dwie kolejne rundy pucharowych zmagań, które odbyły się w Oberhofie i Ruhpolding. Nie przyniosły zasadniczych zmian w czołówce klasyfikacji kobiet i mężczyzn; potwierdziły też pewne tendencje, na które red. Wyrzykowski zwracał uwagę na początku sezonu.

Tym razem zacznijmy od mężczyzn. Lider PŚ Martin Fourcade, w Oberhofie w obu biegach indywidualnych poza „10”, w Ruhpolding błyszczał.

To był rzeczywiście fantastyczny tydzień Francuza. Po raz pierwszy w życiu wygrał trzy imprezy rozegrane w jednej miejscowości. W Ruhpolding, obok zwycięstw w sprincie i biegu masowym, pomógł też kolegom wygrać sztafetę; w Oberhofie nie startował w tej konkurencji i Francuzi zajęli 13. miejsce.

Widać było jego wielką radość.

O tak; był tym sukcesem bardzo poruszony, czemu trudno się dziwić. Dodajmy, że strzelanie Francuza było fenomenalne – 40 celnych strzałów na 40 prób! Widać wyraźnie, że nie spieszy się już na strzelnicy tak, jak jeszcze sezon czy dwa wstecz. Praca z Siegfriedem Mazetem przynosi efekty. Fakt; strzela nieco wolniej, ale o ileż skuteczniej, a przede wszystkim – pewniej, równo. Przy takiej dyspozycji o bieg nie musi się martwić; zresztą nic się nie zmieniło – to cały czas jego bardzo mocna strona.

Ale że Rosjanie będą aż tak mocni, a zwłaszcza Małyszko, to się chyba nie spodziewał? Racja. Sam zresztą przyznał, że wiele dała mu do myślenia świetna postawa Dmitrija Małyszki, który tydzień wcześniej w Oberhofie wygrał i sprint i bieg na dochodzenia, a także biegł w zwycięskiej sztafecie. Mówił, że rozmyślał o tym przez cały czas między obiema rundami, ale chyba nie spodziewał się, że już w Ruhpolding wyrówna to osiągnięcie.

Czy chce Pan coś dodać do tego, co mówił o Rosjanach na początku sezonu?

Nie; może poza tym, że robią zdecydowanie lepsze wrażenie niż Norwegowie i można powiedzieć, że dziś są w stanie wystawić dwie równorzędne sztafety, które z powodzeniem mogą walczyć o miejsca na podium. Norwegowie jeszcze nie zeszli całkowicie „do podziemia” dzięki Svendsenowi, który jednak cierpi na – nazywam to – syndrom pudła; od marca 2010 r. ani razu nie udało mu się strzelić na czysto. Można więc o nim mówić, że jest mistrzem świata i medalistą olimpijskim, który ciągle pudłuje. Ole Einar z kolei tylko dwa razy tej zimy był w czołowej „10”.

To rzeczywiście dość smutne. Ale na pocieszenie Norwegowie mają Torę Berger.

Tak. Potwierdza w pełni, że to ona zajęła miejsce po Magdalenie Neuner. Różne rywalki będą ją chciały podgryzać, ale myślę, że żadna nie będzie w stanie odebrać jej Kryształowej Kuli. Groźne będą Francuzki, bo mają niezły zespół, są Niemki, jest Domraczewa z Białorusi i kilka innych, ale nie przekonują mnie do siebie. Najbardziej imponuje mi strzelecka forma Francuzek, a zwłaszcza Marie Laure Brunet, która ma przeciętną w strzelaniu w każdej postawie ponad 90 proc. To niesamowita regularność; jeszcze tylko musi trochę poprawić bieg. Pewnym zaskoczeniem in minus jest natomiast postawa Rosjanek, które przecież mają znakomitego trener Wolfganga Pichlera. Jak dotąd jednak nie przekłada się to na jakieś oszałamiające wyniki.

A Polki?

Co do naszych biathlonistek, również nie mam nic szczególnie nowego do powiedzenia. Powinny regularniej zajmować miejsca w „10”, bo i biegają na poziomie 10. – 12. miejsca. Gdyby więc doszła do tego regularność w precyzyjnym strzelaniu, miejsca na podium byłyby murowane. Podczas tych dwóch rund było to bardzo wyraźnie widać, a najlepszym przykładem niech będzie Monika Hojnisz, która przecież w Oberhofie wypadła najlepiej z naszych w sprincie, ale już w biegu pościgowym było znacznie gorzej. Mimo wszystko uważam, że powinna jak najczęściej dostawać szansę i to ona powinna pobiec w sztafecie na mistrzostwach świata, które na początku lutego odbędą się na Morawach.

Gospodarze też tam będą groźni?

Zdecydowanie tak. Pokazała się już z dobrej strony, skądinąd bardzo urodziwa i ładnie śpiewająca, Gabriela Soukalova. U panów też jest kilku; ot, choćby Ondřej Moravec, który był trzeci w biegu na dochodzenie w Oberhofie. Czesi będą groźni u siebie i trzeba będzie na nich bardzo uważać; zwłaszcza powinny uważać nasze panie. Odpowiedzialnym za męską kadrę życzę, by szybko znaleźli utalentowaną młodzież.

 

Dziękując za to spotkanie i zapraszając na następne

przypominamy, że w ten weekend

Puchar Świata w Anterselvie - będzie to ostatnia runda przed mistrzostwami świata (których wyniki też zalicza się do pucharowej klasyfikacji).

 

Klasyfikacja PŚ kobiet: Tora Berger ma 103 pkt. przewagi nad Miriam Gössner (po Pokljuce na koniec 2012 r. było ponad 80); najlepsza z Polek Krystyna Pałka na 12. miejscu (po Pokljuce – 11. lokata).

 

Klasyfikacja PŚ mężczyzn: Martin Fourcade ma 75 pkt. przewagi nad Emilem Hegle Svendsenem (po Pokljuce było 85).

 

piu

 

Tags: , , , , , , , ,

Recent posts in Biathlon

 
 
 
 
 
 

Wiadomości dnia (Twitter)

  • PRZERWA MODERNIZACYJNA do końca wakacji!
  • Tym, którzy wybierają się na letni wypoczynek życzymy udanej pogody i zregenerowania sił. Pozdrawiamy i zapraszamy po okresie wakacyjnym!
  • Jesteśmy przekonani, że będą Państwo zadowoleni z nowego kształtu rozbudowanej strony
  • LE, elim.: Śląsk Wrocław - Rudar Pljevlja 4:0
  • Żużel, DPŚ: Australia awansowała z barażu do finału w Pradze (Australia, Czechy, Dania, Polska)
 
 

Okiem Dyzia

 
 

Ekstraklasa piłkarska

 
 

Rotacja wsteczna

 
 

Ważne daty

Brak wydarzeń
 
 
 
Top