Świetna postawa Zbigniewa Bródki i Konrada Niedźwiedzkiego w Heerenveen na wielobojowych mistrzostwach Europy oraz powrót do zdrowia, choć jeszcze nie do formy Artura Wasia, to najkrótsze podsumowanie początku 2013 r. w łyżwiarstwie szybkim.
Jeszcze nigdy w historii na podium ME nie stanął żaden reprezentant Polski. Najbliżej medali byli: Erwina Ryś-Ferens w 1988 r. w norweskim Kongsbergu, gdzie zajęła 5. miejsce oraz… No właśnie, dotychczas najlepsza była 8. lokata Jaromira Radkego z 1994 r. z Hamar, a 2 lata temu we włoskim Collalbo osiągnięcie to powtórzył Konrad Niedźwiedzki. W tym roku zawodnik LKS Poroniec wyśrubował ten wynik zajmując 7. miejsce.
Zaczęło się od zwycięstwa Niedźwiedzkiego i drugiego miejsca Zbigniewa Bródki na 500 m (35.93 i 36.03 sek.). W czołowej szóstce, na 26 zawodników, był jeszcze trzeci Polak Jan Szymański, który miał właśnie 6. rezultat. Z kolejnym dystansem – 5000 m – trudno było wiązać większe nadzieje i faktycznie: Szymański miał 10. rezultat (6:29.81 min), a Niedźwiedzki i Bródka zajęli odpowiednio 13. i 14. miejsce.
W drugim dniu rozgrywano 1500 m i znów dublet i znów Niedźwiedzki przed Bródką (1:46.32 i 1:46.38 min), a Szymański ponownie z 6. wynikiem! Do ostatniej konkurencji zakwalifikował się jednak tylko Niedźwiedzki i w gronie ośmiu zawodników startujących na 10000 m miał zdecydowanie najsłabszy czas: 13:45.13 min. W klasyfikacji końcowej Polak zajął 7. miejsce; Zbigniew Bródka na 9. pozycji, a Szymański na 11. Dawno nie było tak wielu naszych reprezentantów w czołówce.
– Jeszcze się nie zdarzyło, by podczas ME Polacy w takim stopniu zdominowali krótsze dystanse – zachwycał się występem Polaków w Heerenveen komentator łyżwiarstwa szybkiego Paweł Jaroszek. Dotychczas największymi osiągnięciami były zwycięstwo Niedźwiedzkiego na 500 i drugie miejsce na 1500 m w 2006 r. oraz srebro i brąz Radkego na 5000 i 10000 m w 1994 r.
Wśród pań żadnej z naszych reprezentantek nie udało się wejść do „ósemki”; Natalia Czerwonka zajęła 11. miejsce, Luiza Złotkowska o 2 lokaty niżej, a Katarzyna Woźniak była 18. Wygrali Holendrzy (zdobyli 5 z 6 medali): wśród pań Ireen Wüst, wśród mężczyzn już po raz 6. w karierze Sven Kramer, a brąz wywalczył Norweg Bøkko.
– Tak dobra postawa pozwala z coraz większym optymizmem patrzeć na starty Polaków w wyścigu na dochodzenie, bo w sztafecie w składzie Niedźwiedzki, Bródka, Szymański drzemie ogromny potencjał – dodał Paweł Jaroszek w rozmowie ze SW.
W Calgary tymczasem odbyła się 6. runda Pucharu Świata i były to 3. kolejne zawody, w których biegano tylko sprinty. Artur Waś, którego zabrakło w Warszawie na mistrzostwach Polski, wrócił do rywalizacji, ale na 500 m miał 15. i 19. wynik i w klasyfikacji łącznej spadł na 8. miejsce.
Rewelacyjnie natomiast spisał się Zbigniew Bródka, który zgodnie z zaleceniem prezesa PZŁS Kazimierza Kowalczyka, wystartował na dystansie 1000 m. Co prawda zawodnik UKS Błyskawica Domaniewice biegał w grupie B, w której w obu startach miał 2. wynik, ale w pierwszym dniu czasem 1:07.87 o ponad pół sekundy (0,55 sek.) poprawił rekord Polski Macieja Ustynowicza z grudnia 2009 r. To zarazem czas lepszy od dotychczasowego rekordu życiowego Bródki aż o 2,69 sek.
W ten weekend w Salt Lake City mistrzostwa świata w wieloboju sprinterskim z udziałem Artura Wasia.