Podczas wizyty na mistrzostwach świata juniorów i młodzieżowców w Libercu, uraczyło mnie wiele pięknych obrazków. Na pewno jednym z nich był indywidualny konkurs kobiet na skoczni zlokalizowanej na wzgórzu Jeszted.
Kandydatki do medalu z najcenniejszego kruszcu były dwie. Malutka Japonka Sara Takanashi oraz niewiele większa Sarah Hendrickson ze Stanów Zjednoczonych. W pierwszej serii czołówka oddawała skoki ponad 90-metrowe. Japonka znów pokazała klasę uzyskując najlepszą odległość (98,5 m). Amerykanka po swojej próbie po prostu załamała się! Szóste, niezbyt dobre wyjściowe miejsce do walki o złoto, to dla zdobywczyni Kryształowej Kuli z minionego sezonu fatalna sprawa. Urodziwa zawodniczka z rękoma na głowie oraz ze łzami w oczach zmierzała do szatni jak na skazanie. Na mieszkance Park City spoczywa ogromna presja. W tym sezonie nie jest już numerem jeden w kobiecych skokach narciarskich, pojawiła się lepsza, godna rywalka. W drugiej serii nie było złudzeń. Takanashi zrobiła swoje uzyskując 102 metry i została mistrzynią świata juniorek. Drugie miejsce wywalczyła pochodząca z Włoch Evelyn Insam, której pozycja dla wielu była niespodzianką. Włoszka była już blisko mistrzowskiego podium w minionym roku w Erzurum, gdzie zajęła czwartą lokatę. Radości włoskiej ekipy po jej drugim skoku nie było końca. Walka o brązowy medal była bardzo zaciekła. Po pierwszej serii trzecie miejsce zajmowała Francuzka Coline Mattel. Jednak w drugiej fazie Słowenka Katja Požun pofrunęła na odległość 99 metrów i zepchnęła reprezentantkę trójkolorowych na czwartą lokatę. Hendrickson, mimo 97 metrów, nie zdołała poprawić pozycji i została sklasyfikowana na szóstym miejscu.
Podczas ceremonii nagradzania najlepszych juniorek, w centrum Liberca, wciągnięta na największy stopień podium przez swoje koleżanki Japonka uniosła ręce w górę na znak triumfu i absolutnej dominacji w tym sezonie. Na długo pozostanie w mojej pamięci obrazek unoszącej się w górę flagi Kraju Kwitnącej Wiśni i stojącego tuż pod nią trenera Japonii, który dumnie salutował i odśpiewywał hymn swojego kraju.
Piotr Walkowiak