Niemal niezauważenie przemknął fakt, że od ubiegłej niedzieli Justyna Kowalczyk nie jest już jedynym sportowcem z Polski, który prowadzi w klasyfikacji łącznej Pucharu Świata w zimowej dyscyplinie lub konkurencji olimpijskiej. Dołączył do niej Zbigniew Bródka, który – dzięki drugiej pozycji w Inzell – lideruje rankingowi łyżwiarzy szybkich na dystansie 1500 m.
Bródka przegrał w Bawarii jedynie z Rosjaninem Denisem Juskowem i to zaledwie o 0,02 sek. Czas Polaka – 1:46.09 – to wynik tylko o 0,61 sek. gorszy od jego rekordu życiowego. Niewiele gorzej wypadł drugi nasz as tego dystansu Konrad Niedźwiedzki, który zajął 5. miejsce z wynikiem 1:46.28 – zaledwie o 0,21 sek. gorszym od zwycięzcy.
– Jestem pod wielkim wrażeniem jazdy obu chłopaków – komentował w rozmowie z nami były reprezentant Polski i olimpijczyk, a obecnie komentator łyżwiarstwa szybkiego Paweł Jaroszek. – Przede wszystkim obaj niesamowicie równo pojechali dystans, to znaczy, że tempo w jakim pokonywali ostatnie 400 m nie było dużo gorsze od pierwszej rundy. Widać było zarazem inne założenia taktyczne – Zbyszek jechał równo wszystkie rundy, a Konrad chciał mocniej pojechać pierwszą, a kolejne dwie równo i obu udało się zrealizować te założenia.
Trzeci czas rywalizacji na 1500 m miał Amerykanin Brian Hansen, a mniej niż sekundę straty do Juskowa miało aż 11 zawodników, z Håvardem Bøkko z Norwegii jako ostatnim. – To również pokazuje na jak wysokim poziomie odbywały się te zawody; naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem postawy naszych zawodników; tego, że nie przestraszyli się renomowanych rywali. Przecież w Inzell pojawił się po raz pierwszy w tym sezonie mistrz olimpijski z Vancouver na tym dystansie Holender Mark Tuitert i przegrał z Polakami – podkreśla Jaroszek.
Trzeci z naszych reprezentantów Jan Szymański jako jedyny w grupie A uzyskał czas powyżej 1:50.00 (1:50.01), a w grupie B aż 13 zawodników pobiegło szybciej.
W klasyfikacji łącznej tego dystansu Bródka awansował z 3. miejsca na pierwsze, ale ma w niej tylko 6 punktów przewagi nad brązowym medalistą olimpijskim z Vancouver, Bøkko; trzeci jest zwycięzca niedzielnej rywalizacji Juskow, który traci 20 pkt. Niedźwiedzki spadł z 5. na 6. miejsce, ale od Holendra Maurice’a Vrienda jest gorszy tylko o 5 punktów.
W drugiej olimpijskiej konkurencji rozgrywanej w Inzell – biegu na 5000 m – nie mamy tak dobrych zawodników, ale i tu najlepsze wyniki w sezonie odnotowali Roland Cieślak (8. miejsce w grupie B; 35. pozycja w klasyfikacji łącznej) i Sebastian Druszkiewicz (14. miejsce w grupie B; 47. pozycja na 70 sklasyfikowanych); obaj zdobyli pierwsze punkty w sezonie na tym dystansie.
Wśród pań zdecydowanie najlepiej zaprezentowała się Katarzyna Bachleda-Curuś, która była siódma na 3000 m i dziewiąta na 1500 m. W klasyfikacji łącznej zajmuje odpowiednio 9. i 16. miejsce.
Kolejne zawody Pucharu Świata, a zarazem przedostatnie w sezonie, odbędą się w Erfurcie. To jednak dopiero w pierwszy weekend marca; wcześniej, bo już w najbliższą sobotę i niedzielę wielobojowe mistrzostwa świata w Hamar. Trudno spodziewać się w Norwegii nadzwyczajnych osiągnięć, bo nie mamy zawodników szybko biegających dystanse od 500 do 10000 m.