W przyszłym sezonie T-Mobile Ekstraklasa będzie grać w nowej formule. Po 30 kolejkach liga zostanie podzielona na grupę mistrzowską i spadkową. Zdobyte punkty będą dzielone na pół. W rundzie finałowej każdy klub rozegra siedem spotkań – po jednym z każdym rywalem. Zespoły zajmujące wyższe miejsca w tabeli będą gospodarzami większości meczów. Sezon potrwa dłużej.
Sportowe Wywiady: Czy to krok w dobrym kierunku?
Tomasz Lach, dziennikarz Eurosportu, komentator piłki nożnej: Uważam, że obecnie spotkań jest za mało. Ekstraklasa ma mniej kolejek niż 1. liga. Biorąc pod uwagę klimat panujący w Polsce, jest absurdalne, że od połowy maja przez trzy miesiące trwa przerwa. Przecież latem jest najlepsza pogoda do gry w piłkę. W sumie Ekstraklasa gra 6-7 miesięcy. To oznacza, że nasi piłkarze prawie pół roku mają wolne. Z naszego regionu geograficznego gramy najmniej. Taka zmiana, aby było więcej spotkań, jest konieczna. Dziś, po 2/3 sezonu, blisko 10 drużyn gra o nic – nie grozi im spadek ani nie mają szans na europejskie puchary. Chodzi o to, by uniknąć meczów o nic. Poza tym, jeśli liga ruszy wcześniej, polskie zespoły będą w lepszej formie na początek europejskich pucharów. Formuła to już inna kwestia. Pytanie też z iloma klubami ta zmiana była ustalana. Podniosły się od razu głosy przeciw. Ja jestem bardzo za tą zmianą. Widzę same plusy. Czy ta formuła się przyjmie, to już czas pokaże. Na pewno dłużej utrzyma się napięcie. Zespoły będą walczyć przez 30 kolejek o awans do najlepszej ósemki. Potem o mistrzostwo i spadek. Każdy mecz będzie miał znaczenie. Musi zostać liczba meczów większa niż 30, a formułę za rok lub dwa można zmienić.
Zwiększy się atrakcyjność Ekstraklasy, ale czy wzrośnie też poziom?
- Nie widzę bezpośredniego przełożenia. Nie wiem czy ta reforma podniesie poziom rozgrywek. Jeśli jakiś piłkarz rozegra siedem meczów więcej, nawet decydujących o mistrzostwie i z najlepszymi rywalami, raczej nie wpłynie to na jego umiejętności. Zresztą nie słyszałem, aby w ogóle podnoszono taki argument, że zmiany mają poprawić poziom rozgrywek. Na pewno ważny jest argument finansowy – będzie więcej meczów o stawkę, więc na polskie stadiony przyjdzie więcej kibiców.
Piłkarze będą grać od połowy lipca do połowy lub nawet końca maja. Nie za długo?
- To nie prawda co słyszę, że liga będzie grać niemal 11 miesięcy. Rozgrywki potrwają około 9 miesięcy i to jest moim zdaniem minimum przyzwoitości. Będzie miesiąc przerwy latem. Zostaną też aż dwa miesiące wolnego w zimie. A przecież mamy podgrzewane boiska. Niemcy grają zawsze od 20 stycznia, chociaż klimat mają tylko nieznacznie cieplejszy. Nie przyjmuję argumentu, że to przemęczanie piłkarzy. 37 meczów to wcale nie jest dużo. I jeszcze jedna rzecz – w tym roku reprezentacja znów gra w czerwcu w eliminacjach. Tak jest co dwa lata. Lepiej, aby w przyszłości nasi piłkarze grali o punkty krótko po zakończeniu sezonu ligowego, a nie po trzech tygodniach.
Rozmawiał Adam Dutlinger