Emilijus Zubas padł, choć był dzielny. Mur zbudowany przez niego z 497 cegiełek runął pod naporem Vlastimira Jovanovicia. Jeśli ktoś miał wyrwać murarza z Bełchatowa z pięknego snu, to ja się cieszę, że zrobił to Jovanović. Medialne pranie mózgów sprawiło, że kiedy myślimy o najlepszych cudzoziemcach z Ekstraklasy, to przywołujemy nazwiska Ljuboji, Dwaliszwilego, Nakoulmy, może jeszcze Radovicia, a zapominamy o pomocniku z Kielc, który prezentuje dużą klasę i ma tę cenną cechę, że im większe wyzwanie, tym bardziej można na nim polegać.
Runął też mur z napisem „nietykalny” otaczający Daniela Ljuboję. Można krytycznie oceniać grę Serba na wiosnę, można bezkrytycznie przyjmować argumenty trenera Jana Urbana (ponoć Ljuboja nie realizował założeń taktycznych w pierwszej połowie meczu z Zagłębiem), ale trudno oprzeć się wrażeniu, że przede wszystkim rozpoczęło się kontraktowe przeciąganie liny. Oni (zwierzchnicy piłkarza) pokazują, że bez niego drużyna też daje radę i delikatnie szantażują, żeby podpisał nowy kontrakt na ich warunkach, bo jak nie, to droga wolna.
Tu się kruszy, a tam pęka pomnik trenera z brązu (medal z tego kruszcu należał się za rundę jesienną). Wyrzucenie z wózka, na którym mimo wszystko mieli wspólnie jechać trener i drużyna, Wojciecha Szymanka oznacza, że Piotr Stokowiec albo jedzie już zupełnie innym środkiem lokomocji, albo steruje w innym kierunku. Z drużyną coraz bardziej mu nie po drodze.
Mimo czterech kolejnych porażek, to oczywiście rozszerzając perspektywę na cały sezon nadal o wynikach osiągniętych przez Stokowca mogą tylko pomarzyć Bogusław Kaczmarek i Tomasz Kulawik. Jeśli chodzi o pierwszego, to na jego szczęście są konferencje prasowe, na których wypada najlepiej, wręcz bryluje. Ale przecież nie został zatrudniony w charakterze showmana. Drugi w ślady znanego króla nie pójdzie i choć zastał Wisłę drewnianą, to nie zostawi jej murowanej.
Muszę jeszcze dorzucić zdanie o sędziach. Jak wiele zyskałby w moich oczach i odpokutował wiele grzechów Marcin Borski, gdyby nie pokazał Tomaszowi Frankowskiemu żółtej kartki. Wiem, że Franek (na zdjęciu) zdjął koszulkę i naruszył śmiertelnie poważne przepisy gry w piłkę nożną, ale zdjął ją w szlachetnym celu. Podziękować tym, którzy pomogli zdobyć 168 bramek – bezcenne.
Tomasz Lipiński
Canal+
Poprzednia kolejka