Po meczu Polska-Anglia

A jednak stałe fragmenty gry!

W Warszawie spotkały się dwie reprezentacje, które najchętniej czekałyby na to, co zrobi ich przeciwnik. Nic dziwnego, że w meczu zakończonym remisem 1:1 gole padały po rzutach rożnych.

Szkoleniowiec gości Roy Hodgson jest trenerem bardzo konserwatywnym. Jego zespoły w meczach wyjazdowych są zazwyczaj dobrze zorganizowane w defensywie, a szansy na zdobywanie bramek upatrują w kontratakach lub stałych fragmentach gry.

Nie inaczej było i na Stadionie Narodowym. Marcin Wasilewski i Kamil Glik dobrze radzili sobie z wychodzącym na prostopadłe podania Jermaine’em Defoe, ale nie ustrzegliśmy się jednego błędu przy rzucie rożnym. Niestety kosztował on nas gola zdobytego przez Wayne’a Rooneya.

Hodgson i 4-4-2

Choć na najwyższym europejskim poziomie system 4-4-2 uchodzi za przeżytek, 65-letni Hodgson doskonale potrafi go zaadaptować do gry defensywnej. Napastnicy ustawieni są pionowo i pilnują, by w fazie obronnej odległość między nimi nie wynosiła więcej niż 10-15 metrów. To pozwala im podejmować próby szybkiego rozgrywania piłki, po jej przejęciu przez graczy obrony lub pomocy.

Bramkę zabezpieczają dwie 4-osobowe linie, które zarówno pionowo, jak i poziomo nie zostawiają rywalowi wiele miejsca do gry. Ponieważ jednak w reprezentacji jest znacznie mniej czasu na wyćwiczenie przesuwania się całych formacji, to – jak to mówią Anglicy – „banks of four” w wykonaniu reprezentacyjnym było znacznie mniej solidne, niż miało to miejsce w prowadzonych przed Hodgsona drużynach Fulham czy West Bromwich Albion.

Wykorzystywał to Robert Lewandowski, który odrywał się od środkowych obrońców gości i był graczem, na którym opierała się organizacja ataku biało-czerwonych na połowie Anglików. Jednak taki sposób gry, w którym jedyny środkowy napastnik nie utrzymuje linii ze stoperami powoduje, że w linii pomocy potrzeba piłkarzy z odpowiednimi predyspozycjami.

Potrzeba dwóch Grosickich

Niestety w naszym zespole był tylko jeden piłkarz, który stylem gry pasuje do pracy wykonywanej na boisku przez Lewandowskiego. To Kamil Grosicki, który chętnie podejmuje próby wychodzenia na prostopadłe zagrania i ucieczki za linię obrony. Zarówno Paweł Wszołek, jak i Ludovic Obraniak są graczami, którzy najchętniej otrzymywaliby podania do nogi, co przy tym sposobie rozgrywania akcji nie ma wielkiego sensu.

Obraniak obroni się co prawda asystą przy bramce zdobytej przez Kamila Glika (na zdjęciu). Jednak ofensywny pomocnik, który potrafi wbiec w wolną przestrzeń zostawioną przez środkowego napastnika byłby znacznie bardziej przydatny. Pytanie tylko – czy takiego gracza w ogóle w obrębie reprezentacji posiadamy? Alternatywą mogłoby być przejście na grę z dwójką napastników. Wtedy jednak powstaje problem znacznie większych wymagań stawianych wobec nich, jeżeli chodzi o pracę wykonywaną w fazie gry obronnej.

Dobry pomysł Fornalika, zły Hodgsona

Udanym zamysłem taktycznym trenera Waldemara Fornalika było pozwolenie na rozgrywanie piłki przez środkowych obrońców Anglii. Phil Jagielka i Joleon Lescott mają wiele zalet, ale rozpoczynanie akcji ofensywnych do nich nie należy. Skoncentrowanie się na bliskiej obecności przy Stevenie Gerrardzie i Michaelu Carricku było dobrą decyzją, choć być może powinno być to czynione bardziej agresywnie.

Niezrozumiałą jest za to decyzja Roya Hodgsona o wystawieniu Toma Cleverleya na lewej pomocy.  Rozgrywający Manchesteru United ani nie tworzył przewagi w środku pola (gdzie go w naturalny sposób ciągnęło), a nie ma też warunków szybkościowych, by odcinać od wejść ofensywnych tak dynamicznego obrońcę jak Łukasz Piszczek.

Nie powinno być tajemnicą, że znacznie groźniejsza w naszej reprezentacji jest prawa strona, nawet  bez kontuzjowanego Kuby Błaszczykowskiego. Dziwi zatem, że mało efektowny, ale doskonały jeżeli chodzi o powstrzymywanie wbiegnięć bocznych obrońców James Milner rozpoczął mecz na drugiej stronie boiska. Gdy dodamy do tego fakt, że Kamil Grosicki kilkakrotnie urwał się samemu Ashleyowi Cole’owi, to widać z której strony stwarzaliśmy największe zagrożenie. Szkoda tylko, że pomimo kilku wypracowanych w ten sposób sytuacji nie udało się zdobyć bramki z akcji.

Wojciech Malinowski
Fot. Bartek Syta 

 

Tags: , ,

Recent posts in Wiadomości

 
 
 
 
 
 

Wiadomości dnia (Twitter)

  • PRZERWA MODERNIZACYJNA do końca wakacji!
  • Tym, którzy wybierają się na letni wypoczynek życzymy udanej pogody i zregenerowania sił. Pozdrawiamy i zapraszamy po okresie wakacyjnym!
  • Jesteśmy przekonani, że będą Państwo zadowoleni z nowego kształtu rozbudowanej strony
  • LE, elim.: Śląsk Wrocław - Rudar Pljevlja 4:0
  • Żużel, DPŚ: Australia awansowała z barażu do finału w Pradze (Australia, Czechy, Dania, Polska)
 
 

Okiem Dyzia

 
 

Ekstraklasa piłkarska

 
 

Rotacja wsteczna

 
 

Ważne daty

Brak wydarzeń
 
 
 
Top