Janne Ahonen dołączył ponownie do kadry Finów. Czy i jak sobie poradzi zdaniem Apoloniusza Tajnera, szefa PZN-u?
Ciągnie wilka do lasu
Ahonen 11 maja skończył 36 lat. Jego dorobek jest imponujący: dwie Kryształowe Kule (łącznie 8 razy w pierwszej trójce klasyfikacji końcowej PŚ), rekordowe pięć zwycięstw w Turnieju Czterech Skoczni, 5 tytułów mistrza świata (indywidualnie i drużynowo, łącznie 17 medali), a także dwa srebra igrzysk – oba w rywalizacji drużynowej.
Fin ma już za sobą powrót na skocznię po dłuższej przerwie. Przypomnijmy – 26 marca 2008 ogłosił zakończenie kariery: - Nie mam motywacji i chcę odejść w chwale – tak w skrócie brzmiało jego wytłumaczenie. Rok później zmienił zdanie i ogłosił, że wróci na skocznię głównie po to, by wywalczyć brakujący w jego kolekcji indywidualny medal igrzysk olimpijskich. Nie udało się. W marcu 2011 ponownie zakończył karierę, by po dwóch latach, w styczniu obecnego roku, znów zakomunikować światu, że interesuje go Soczi.
Apoloniusza Tajnera pytamy również o Piotra Żyłę i jego „celebrycką” popularność, a także o Kamila Stocha (25 maja skończył 26 lat), który wysoko zawiesił poprzeczkę w sezonie poprzedzającym zbliżające się zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi.
Sportowe Wywiady: Zapowiadany powrót Janne Ahonena do skakania stał się faktem.
Apoloniusz Tajner: – Finowie potrzebują teraz każdego skoczka. To nie ulega wątpliwości.
Jak poradzi sobie Ahonen?
- Będzie mu trudno. Przede wszystkim będzie musiał się dostosować do zmienionych przepisów, zwłaszcza dotyczących kombinezonów. Bardzo ciężko jest się do nich przyzwyczaić. Nasi zawodnicy mieli z tym problemy.
A fizycznie? Może zregenerował siły i wróci na skocznie prezentując się jak młodzieniec?
- To zagadka. Stracił kolejne półtora roku, może dwa. Poprzedni jego powrót był oceniany jako nieudany, choć ja uważam, że był całkiem dobry. Wprawdzie nie stanął na podium, ale był 4. w Turnieju Czterech Skoczni, był 4. na Igrzyskach w Vancouver.
Do szczęścia i medalu olimpijskiego zabrakło niewiele.
- Może właśnie odrobiny szczęścia. W Vancouver być może zabrakło po prostu tego. Boję się jednak, że tym razem świat mu trochę odjechał, ale z ciekawością będę mu się przyglądał. Ale będzie mu ciężko.
Wśród Finów, których oglądaliśmy w ostatnim sezonie, wydaje się nie mieć konkurencji do roli „przywódcy”.
- Zapewne będzie liderem w grupie. Z jednej strony to pomaga, z drugiej rodzi większą presję.
Zostawiając Ahonena, jakie nastroje panują wśród naszych zawodników?
- Dobre. Wszystko jest w porządku.
Piotr Żyła ostatnio występował często w roli niemal celebryty.
- Trochę się o niego martwimy, ale wierzymy, że sobie poradzi.
Solidny Kamil Stoch, mistrz świata, jakby stoi w tym wszystkim w cieniu. Przy okazji życzymy mu wszystkiego najlepszego z okazji 26. urodzin!
- Przede wszystkim życzymy mu zdrowia, bo to poukładany chłopak i wie czego chce. A co do tej sytuacji to sądzę, że jest dla niego dobra. Powinien ją sobie chwalić. Ma większy spokój. Piotrek w pewnym sensie odciąża Kamila i pozwala mu być nieco dalej od medialnej wrzawy. Może się skupić na tym co robi. Oby tylko Piotrek na tym nie stracił, bo to co się dzieje albo doda mu skrzydeł albo zdekoncentruje, a koncentracja w skokach jest jednym z kluczowych czynników. Po prostu zobaczymy, co się wydarzy. Liczymy na Kamila, na Piotrka i pozostałych naszych zawodników.
Dziękujemy za rozmowę.
- Dziękuję.
Sportowe Wywiady