Bayern Monachium zwycięzcą Ligi Mistrzów, wreszcie. W sezonie 2009/2010 lepszy okazał się Inter Mediolan. W minionym roku triumfowała Chelsea. W sobotni wieczór na Wembley ze zdobycia Pucharu Europy w końcu mógł cieszyć się Bayern Monachium. Podopieczni Juppa Heynckesa pokonali Borussię Dortmund 2:1.
Decydującą bramkę w 89 minucie zdobył Arjen Robben. Rok wcześniej, w finale z „The Blues”, Holender nie trafił z rzutu karnego i został uznany za głównego winowajcę porażki w meczu rozgrywanym na Allianz Arena.
Tomasz Kłos zna Bundesligę od podszewki. Widział się z Robertem Lewandowskim w Kolonii kilka dni przed finałem. - Robert był przekonany, że to jednak Borussia Dortmund wygra Puchar Europy. Bardzo mi się podobało to co mówi, a zwłaszcza jak mówi oraz jego pewność siebie – wspomina spotkanie z „Lewym”. Dodaje również kilka słów o rozterkach Lukasa Podolskiego, który był rozdarty i nie do końca wiedział, komu kibicować.
Bayern zasłużył na zwycięstwo, choć wszystko mogło wyglądać inaczej, gdyby Dante dostał drugą żółtą kartkę za faul w polu karnym – tak twierdzi nasz rozmówca. Przypomnijmy też, że kilka tygodni temu Kłos pewnie typował zwycięstwo Bayernu w Champions League. Poniżej dowód:
Tomasz Kłos typuje Bayern Monachium na triumfatora Ligi Mistrzów
Sportowe Wywiady: Rozmawialiśmy przed półfinałami Ligi Mistrzów. Wygra Bayern Monachium – oto co wtedy usłyszeliśmy, a przecież były jeszcze dwie potęgi z Hiszpanii – Real Madryt i Barcelona. Gratuluję wyczucia.
Tomasz Kłos: – Trudno, co zrobić… (śmiech)
Borussia miała swoje okazje, ale ich nie wykorzystała.
- Miała szanse, ale Bayern był górą. W przebiegu całego meczu Bayern był lepszy, zwłaszcza w drugiej połowie. Jeśli spojrzymy na całe rozgrywki, to Bayernowi się to należało. Dobry mecz, emocje były i to wielkie.
Nie żal Borussii?
- Szkoda zawodników z Dortmundu. Widoczny był brak Goetzego. Goetze dla BVB to jak Franck Ribery czy Arjen Robben dla Monachium. Myślę, że jego nieobecność w dużym stopniu wpłynęła na końcowy wynik, ale teraz nie ma co gdybać. W przekroju całych rozgrywek Ligi Mistrzów Bayern zasłużył na końcowy tryumf.
Czy faul Dantego w polu karnym, za który Borussia dostała jedenastkę, kwalifikował się na żółtą kartkę?
- Powiem szczerze, że nie wiem czy od razu nie na czerwoną kartkę. Na żółtą na pewno. To powinno być minimum. Czerwona, czy żółta – można dyskutować. Ale nie ma wątpliwości, że kartka powinna być.
A jednak włoski arbiter nie dał nawet żółtej. W efekcie Dante, ukarany wcześniej żółtą, musiałby opuścić boisko. Bayern powinien kupić sędziemu kwiaty.
- Za ten faul należała się minimum żółta kartka. Sędzia podjął inną decyzję. Jestem pewien, że wiele osób się zdziwiło. Finał Ligi Mistrzów to najwyższy poziom i brak jednego zawodnika znaczy bardzo wiele. To zmieniłoby sytuację na boisku.
Czy trener BVB Juergen Klopp nie czekał zbyt długo ze zmianami? W końcówce Borussia prezentowała się gorzej od Bayernu pod względem fizycznym.
- Tak, ale to są takie szachy. Myślę, że on czekał do końca i sądził, podobnie jak Jupp Heynckes, że dojdzie do dogrywki. Żaden z nich nie zmieniał piłkarzy. Dopiero w dogrywce dokonaliby roszad. Tymczasem w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry Bayern strzelił gola na 2:1. Wtedy wszystkie plany wzięły w łeb. (na zdjęciu poniżej winowajcy – red.)
Gratulacje dla Bayernu, ale rodzi się pytanie. Jupp Heynckes doprowadził Bayern Monachium do triumfu w Lidze Mistrzów, zdobył mistrzostwo Niemiec bijąc mnóstwo rekordów. Co więcej, Bayern w środę gra finał Pucharu Niemiec i ma szansę na kolejne trofeum. Na 99 procent je już ma. Mimo wszystko odchodzi.
- To była nie tylko decyzja Heynckesa, ale również zarządu Bayernu. Oni już pół roku temu wiedzieli, że chcą Josepa Guardiolę. Taki ruch będzie miał również wpływ na postrzeganie całej Bundesligi, która będzie uznawana za drugą najmocniejszą ligę na świecie. Nie do końca rozumiem decyzję, bo jednak wyniki broniły Heynckesa.
Takie wyniki to marzenie każdego trenera!
- Dokładnie. Niemiec może z pewnością liczyć na propozycje wielkich klubów. Mówi się przecież o Realu Madryt, jeśli Królewscy nie zdołają wykupić Carlo Ancelottiego z PSG. Są jeszcze inne opcje. Po takich osiągnięciach Heynckes na pewno nie będzie narzekał na brak ofert. Nie o wszystkim musimy wiedzieć. W Bayernie raczej nie zostanie. Otrzymał propozycję pracy na stanowisku dyrektorskim w monachijskim klubie, ale nie bardzo widzi się w tej roli. Nie ukrywa tego.
Pod ręką Guardioli Bayern może grać jeszcze lepiej?
- Nie wiem, czy może grać lepiej. Jak można zagrać lepiej? Jest mistrzostwo Niemiec wygrane w cuglach, jest wygrana w Lidze Mistrzów, a w półfinale deklasacja Barcelony. Trudno o lepsze wyniki. Jedyne, co może się zmienić na lepsze, to styl gry. Jeśli chodzi o trofea, to już nic więcej wywalczyć nie można.
Zostawmy finał Ligi Mistrzów. Co dalej z Robertem Lewandowskim?
- Na 99 procent będzie w Bayernie Monachium. Pewne rzeczy się klarują, nie wiem, czy to będzie już teraz, czy za rok (kontrakt Lewandowskiego wygasa w czerwcu 2014 r. – red.). Mats Hummels na konferencji prasowej powiedział „odchodzą od nas zawodnicy”. Wiadomo, że z zespołem pożegna się Mario Goetze, który trafi właśnie do Bayernu, a Hummels użył liczby mnogiej, więc kto jak nie Robert? Zobaczymy.
I tu rodzi się ciekawe pytanie. Lewandowski idąc po odbiór medalu, przechodząc między piłkarzami Bayernu, żadnemu z nich nie podał ręki, a robili to niemal wszyscy piłkarze Borussii. Jeśli przechodziłby do Bayernu, to raczej powinien zachować się inaczej.
- Sądzę, że to po prostu zwykła sportowa złość. Widziałem się w ostatni poniedziałek z Robertem w Kolonii, podczas meczu charytatywnego zorganizowanego przez Lukasa Podolskiego. Rozmawiałem z nim i był przekonany, że to jednak Borussia Dortmund wygra Puchar Europy. Bardzo mi się podobało to co mówi, a zwłaszcza jak mówi oraz jego pewność siebie. Wierzył w swoją drużynę. Mówił, że to jeden mecz, że to walka o coś wielkiego, o historię! To on chciał odbierać ten puchar. To dlatego zachował się w taki sposób.
Słowem… miłość do Dortmundu.
- Tak. Widzieliśmy, jak bardzo z gola dla Borussii ucieszył się siedzący na trybunach Goetze, mimo, że idzie do Bayernu. To świadczy o tym, że nadal jest związany z Dortmundem, w końcu jest wychowankiem tego klubu. Robert również pokochał Borussię. To w Dortmundzie stał się zawodnikiem wielkiego formatu. Ten klub dał mu szansę.
Kończąc, skoro wcześniej wspomnieliśmy o „naszym” Lukasie Podolskim, komu kibicował?
- Właśnie wymieniliśmy się SMS-ami. Ciężko było mu się określić i kibicować konkretnej drużynie. Robert przyjechał na jego zaproszenie (charytatywne spotkanie – red.), lubią się. Z drugiej strony Łukasz grał w Bayernie. Myślę, że jest mu bliżej do Polski.
Marek Kaleta
Sportowe Wywiady