fot. East News
W miniony weekend w Gdańsku 26 drużyn wzięło udział w turnieju curlingowym Baltic Cup „Amber Stone”. Wśród uczestników były ekipy z Rosji, Szwecji, Białorusi, Danii, Finlandii, Kazachstanu, Łotwy oraz Polski. Pierwsze miejsce oraz 1000 euro padły łupem Duńczyków, dowodzonych przez Torkila Svensgaarda.
– Była to już trzecia edycja organizowanych przez nas zawodów. Sami często jeździmy na turnieje zagraniczne i chcieliśmy zaprosić naszych znajomych z innych krajów do Gdańska, stąd pomysł na organizację imprezy – tłumaczy Henryk Skowroński z Gdańskiego Klubu Curlingowego. W Amber Stone wzięła udział m.in. kobieca reprezentacja Polski, przygotowująca się do występu w grudniowych mistrzostwach Europy. – Muszę przyznać, że organizacja turnieju była bardzo dobra, a lód całkiem niezły, jak na taflę umieszczoną pod balonem – chwali organizatorów Agata Musik. – Gdańskie zmagania były dla nas jednak swego rodzaju relaksem przed poważniejszymi zawodami w Sztokholmie – przyznaje. Drużyna Elżbiety Ran w dniach 2-4 listopada weźmie udział w Stockholm Ladies Curling Cup, gdzie zmierzy się m.in. z ekipą dwukrotnej złotej medalistki IO, Anette Norberg.
Rozgrywana nad morzem impreza jest jednym z sześciu cyklicznych turniejów towarzyskich w naszym kraju. Pozostałe zawody organizowane są w Giżycku, Toruniu, Bełchatowie i Cieszynie. Wszystkie wymagają kilkudniowego przygotowania lodu, bo odbywają się na lodowiskach, z których na co dzień korzystają łyżwiarze. W Polsce, po dziesięciu latach gry w curling, brakuje ciągle specjalistycznego obiektu przystosowanego do potrzeb tej olimpijskiej dyscypliny. Jest to jeden z głównych powodów, dla których Polaków nie widać wśród uczestników mistrzostw świata i Igrzysk Olimpijskich. Nasze reprezentacje rywalizują na razie w ME grupy B, która pełni rolę drugiej ligi. Kolejna szansa na awans do elity za nieco ponad miesiąc w szwedzkim Karlstad.
Bartosz Dzikowski
