Polscy rugbiści są jedynym niepokonanym zespołem w grupie 1B Pucharu Narodów Europy. Po jesiennych zwycięstwach nad Czechami i Niemcami, kilka dni temu zawodnicy trenera Putry wygrali z Ukrainą 13:12. Trzy tysiące widzów oglądało w Gdyni emocjonujący mecz, który został rozstrzygnięty w doliczonym czasie, gdy David Chartier trafił z rzutu karnego. 24-letni Chartier z ośmioma punktami był najskuteczniejszym rugbistą spotkania. Już 13 kwietnia Polacy zmierzą się na wyjeździe z Mołdawią. Konfrontacja w Kiszyniowie zakończy wiosenną część eliminacji Pucharu Świata.
Sportowe Wywiady: To był najtrudniejszy mecz w rozgrywkach, a zwycięstwo nasi rugbiści zapewnili sobie w końcówce.
Robert Małolepszy, dziennikarz, komentator rugby: Dosłownie w samej końcówce. Trzeba uczciwie przyznać, że zwycięstwo było trochę szczęśliwe. Jednak nie można go deprecjonować. Przechyliliśmy szalę dzięki gigantycznej determinacji przez całe spotkanie. Zaczęło się bardzo źle. Ukraińcy zaskoczyli nas znakomitą grą w ataku, czego się zupełnie nie spodziewaliśmy. Górowali nad nami szybkością. Zaskoczyli nas też grą bardzo agresywną. Nasi zawodnicy mieli przewagę pola, utrzymywali się przy piłce, ale często dokonywali złych wyborów i ich akcje kończyły się niczym. Natomiast gdy Ukraińcy przejmowali piłkę, ich kontrataki były śmiertelnie niebezpieczne. Z całą pewnością był to najsłabszy mecz naszej reprezentacji pod względem realizacji założeń taktycznych i przygotowania fizycznego, od kiedy trenerem jest Tomasz Putra. Jednak może to być najważniejsze zwycięstwo, które otworzy nam drogę do awansu.
Czyli jednak można pokonać Ukrainę w ważnym meczu o punkty?
- Zaczęliśmy jak piłkarze – po 10 minutach było 0:12. Nasze ataki nie poprzynosiły efektu, a kontry rywali dawały im punkty. Różnica między rugbistami a piłkarzami była jednak taka, że choć początek był równie zły, to tutaj biało-czerwoni wykazali totalną determinację. Doszło nawet do bójki na pięści. Taka awantura nie jest godna pochwały i pewnie będą kary, ale może być przełomowym momentem spotkania. W Gdyni doszło do dwóch bójek, które zdecydowanie lepiej podziałały na naszą drużynę.
Ukraina to zespół, który spadł z grupy 1A. Polska nie była faworytem.
- Ukraińcy mają więcej zawodników na wysokim poziomie, bo wielu gra w lidze rosyjskiej. Poza tym nie mamy z nimi dobrej serii. Graliśmy wcześniej osiem razy i nigdy ich nie pokonaliśmy. Cztery lata temu wygrali z nami w Łodzi i wtedy nie wyszliśmy z grupy. Co ciekawe, to my prowadziliśmy przez prawie cały mecz i przegraliśmy w samej końcówce, a wynik też brzmiał 13:12.
W przyszły weekend biało-czerwoni zagrają z Mołdawią.
- To będzie równie trudny mecz. W 2012 roku przegraliśmy z Mołdawią, co było jedną z przyczyn tego, że nie awansowaliśmy. Walka toczy się o wejście do grupy 1A oraz o kwalifikację do Pucharu Świata. Zespół, który wygra grupę 1B zagra baraż z trzecią drużyną z 1A. Potem trzeba jeszcze wygrać baraże z rywalem z Afryki i z drużyną, która przejdzie taką samą drogę na półkuli południowej. Na razie celem jest wygranie grupy 1B, która jest trudna. Mołdawianie również mają swoje ambicje, są mocni Niemcy oraz Czesi, którzy pokonali nas w poprzednich eliminacjach. Jest też Szwecja, która wygrała już dwa spotkania. W tej grupie drużyny będą odbierać sobie punkty. Każde zwycięstwo jest na wagę złota.
Rozmawiał Adam Dutlinger