fot. oficjalna strona Martina Fourcade’a
Martin Fourcade wygrał bieg na 20 kilometrów – pierwsze w sezonie indywidualne zawody biathlonistów o Puchar Świata. W Oestersund w Szwecji Francuz wyprzedził o 12 sekund Dominika Landertingera z Austrii. Trzeci finiszował Niemiec Erik Lesser, gorszy o 21 sekund, a czwarty dobiegł Norweg Emil Hegle Svendsen. Pozostali stracili do Fourcade’a co najmniej minutę.
- Sporo niespodzianek na początek Pucharu Świata, może nie od razu zauważalnych, ale jednak – ocenia komentator biathlonu Tomasz Jaroński. – Fourcade wygrał, choć nie zaimponował biegiem, co w przypadku broniącego Pucharu Świata Francuza wydaje się trochę dziwne. Tym bardziej trzeba go docenić, że jednak zwyciężył mimo słabszego biegu. Fourcade miał doliczoną minutę. Jedno pudło na strzelnicy zaliczył też Landertinger. Austriak, po nieudanym poprzednim sezonie, jak widać wraca do wysokiej dyspozycji. Niespodzianką było trzecie miejsce mało znanego Lessera. Niemiec zaimponował na strzelnicy trafiając wszystkie z wystrzelonych naboi. Emil Hegle Svendsen z dwoma pudłami uplasował się poza podium. Mimo to uważam, że Norweg będzie najgroźniejszym rywalem Fourcade’a w walce o Kryształową Kulę.
W zawodach nie wziął udziału najbardziej utytułowany biathlonista świata Ole Einar Bjoerndalen. Dlaczego? – Bjoerndalen nie wystartował, bo jest chory – wyjaśnia Tomasz Jaroński. – Jego udział stał pod znakiem zapytania od kilku dni. Decyzję ogłoszono tuż przed zawodami. Słynny Norweg był na liście startowej, ale zrezygnował. Nie jest to żadna zasłona dymna. Bjoerndalen jest po prostu przeziębiony.
Reprezentantów Polski próżno szukać w czołówce. Najlepszy z biało-czerwonych Łukasz Szczurek zajął 63. miejsce. Krzysztof Pływaczyk był 65., a Grzegorz Bril 71. – Polacy dobrze wypadli na strzelnicy – mówi Jaroński. – Choć jak zwykle niezbyt szybko biegli, co można wytłumaczyć tym, że wszyscy byli przeziębieni, to jednak zajęli dość przyzwoite lokaty. Oczywiście są to miejsca poza czołową ‘40’, która otrzymuje punkty do klasyfikacji Pucharu Świata.
Przed nami kolejne emocje. – W sobotę mężczyźni powalczą w sprincie. Wyniki ciężko przewidywać, ale będzie ciekawie – zapewnia Tomasz Jaroński. Natomiast już w czwartek w akcji zobaczymy kobiety. Faworytką całego sezonu jest dla mnie Daria Domraczewa, tym bardziej, że nie będzie Magdaleny Neuner, która zakończyła sportową karierę. Jednak nie uważam Domraczewej za faworytkę czwartkowego biegu indywidulanego. Polki są w stanie sprawić miłą niespodziankę. Są dużo lepsze od Polaków. Biegają przyzwoicie. Jeśli będą czysto strzelać, mogą być wysoko, nawet w najlepszej ‘10’. Po losowaniu okazało się, że z numerem 1 pobiegnie Krystyna Pałka. Oby tak samo było na mecie…
Adam Dutlinger
