Justyna Kowalczyk była druga w eliminacjach sprintu. Niestety, po bardzo dobrym ćwierćfinale i półfinale, finał nie okazał się złoty. Niepotrzebna „sprzeczka” z waleczną Stiną Nilsson zaowocowała kolejnym tytułem dla Marit Bjoergen.
Finał obfitował w ogromne emocje. Na podbiegu usytuowanym w początkowej części trasy rozstrzygnęły się losy Kowalczyk, która po upadku, mimo że próbowała odrobić stracone metry, zakończyła na 6. miejscu. Wszystko wskutek kolizji z agresywnie biegającą Nilsson, która zrobiła ogromne postępy i znalazła się w finale mistrzowskiego sprintu. Przypomnę, że to obecna mistrzyni świata juniorek na tym dystansie z Liberca. Kowalczyk zaczepiła kijkiem o nartę rywalki i siłą rzeczy upadła. Nilsson uplasowała się na 5. pozycji. Czwarta finiszowała Katja Višnar. Występ słabo startującej w tym sezonie w zawodach Pucharu Świata Słowenki był sporą niespodzianką. Maiken Caspersen Falla, której idolką jest dzisiejsza mistrzyni, udowodniła, że nie rzuca słów na wiatr i dokonała tego, co zamierzała. Srebrny medal, pierwszy indywidualny w karierze, dla Idy Ingemarsdotter. Z kolei Bjoergen zatoczyła pętlę, bo jej medalowa krucjata rozpoczęła się właśnie w sprincie w Dolinie Płomieni przed dziesięcioma laty.
Kilka zawodniczek poniosło klęski w czwartkowym sprincie. Do grona przegranych zaliczyć można przede wszystkim Kikkan Randall, która problemy miała już w Davos. Trasa w Szwajcarii nie była tak wymagająca jak włoska, ale również dała się we znaki Amerykance. Ta ją przerosła, co zresztą można było wywnioskować już po rundzie kwalifikacyjnej. Norweżki: Ingvild Flugstad Oestberg, Celine Brun-Lie, Finki: Mona-Lisa Malvalehto, Anne Kyllönen czy Niemka Herrmann to biegaczki, które powinny walczyć o medale z najcenniejszego kruszcu. Z trudami oraz presją nie poradziła sobie również rewelacja ostatnich tygodni Aurore Jean.
Pierwsze koty za płoty. Myślę, że Kowalczyk już zdołała wyciągnąć wnioski z nieudanego finału i skoncentruje się przede wszystkim na biegach, które będą rozgrywane na dystansach. Pierwszym będzie 10 km techniką dowolną, gdzie szalenie niebezpieczna będzie Charlotte Kalla oraz Norweżki: Heidi Weng, Therese Johaug i Bjoergen. Do walki mogą się włączyć inne zawodniczki. Może zaskoczą nas waleczne Finki?
Piotr Walkowiak