W niedzielę odbył się wyścig o Grand Prix Walencji, ostatnia runda motocyklowych mistrzostw świata. W najwyższej, prestiżowej klasie MotoGP tytuł zdobył Jorge Lorenzo (Yamaha). Hiszpan nie ukończył wyścigu w Walencji, ale mistrzostwo świata zapewnił sobie 2 tygodnie wcześniej w przedostatniej rundzie w Australii. Dla Lorenzo to drugi tytuł w karierze, po roku 2011. O podsumowanie sezonu poprosiliśmy komentatora telewizji Eurosport, Adama Widomskiego:
„Wbrew pozorom mistrzostwa świata były bardzo wyrównane, ale dotyczy to tylko dwóch zawodników – Lorenzo i jego rodaka Daniego Pedrosy. Walkę próbował nawiązać Australijczyk Casey Stoner. Cała reszta zdecydowanie odstawała od Hiszpanów. Pokazują to statystyki okrążeń przejechanych na pierwszym miejscu. Lorenzo ma ich prawie 200, Pedrosa i Stoner ponad 100. Czwarty w tym zestawieniu Ben Spies ma 6. To jest przepaść. Jeśli Valentino Rossi, moim zdaniem najlepszy motocyklista świata ostatnich 20 lat, nie może nawet nawiązać walki, to coś tu jest nie tak.
Z MotoGP zrobiły się mistrzostwa producentów a nie motocyklistów. Jest jak w Formule 1, gdzie różnice między zawodnikami są minimalne i wystarczy lepszy pojazd, by być mistrzem świata. Są to wyścigi technologii. Wojnę toczą producenci a nie kierowcy, jak kiedyś Rossi i Max Biaggi czy Sete Gibernau. 10 lat temu najlepsi zawodnicy mieli podobne maszyny, w każdym wyścigu ścierali się do końca, decydowały milimetry i górą był ten, kto lepiej wytrzymał psychicznie. Teraz ciężar przeniósł się z umiejętności na technologię. Posiadanie najlepszego motocykla daje 90% szans na tytuł.
Oczywiście nie można niczego ujmować Lorenzo, który jest zdecydowanie najlepszy. Pedrosie brakuje zadziorności, przez co nie nadaje się na mistrza świata. Jednak Hiszpanie urządzili sobie mistrzostwa dwóch zawodników, czego nie ma w innych seriach. W mistrzostwach świata superbike’ów, które mamy przyjemność transmitować w Eurosporcie, nie decydują technologie, a walka jest wyrównana i zacięta. Tam pojawiają się zwycięzcy wyścigów, na których nikt wcześniej nie stawiał. W MotoGP to już się nie zdarza.
Najprawdopodobniej jeszcze mniej ciekawy będzie sezon 2013. Stoner, który był mistrzem świata i jest świetnym motocyklistą, zakończył sportową karierę. Jest to decyzja o tyle dziwna, że Australijczyk odchodzi, gdy jest młody i u szczytu kariery. Sezon bez Stonera będzie jeszcze mniej zacięty. Walka trzech rywali już ostatecznie przekształci się w zmagania dwóch Hiszpanów, którzy będą lata świetlne przed całą resztą. Poza Lorenzo i Pedrosą nie będzie zawodnika, który może coś zrobić. Andrea Dovizioso, Nicky Hayden ani Rossi nie zbliżą się nawet do Hiszpanów.
Nie zdziwiło mnie wcale, gdy Valentino Rossi powiedział niedawno, że MotoGP jest nudne. Uważam, że Włoch miał rację.”
Nudno jak w MotoGP