Słowenka Tina Maze i Norweg Aksel Lund Svindal byli bohaterami sobotnich akcji na alpejskich trasach. Maze do zwycięstwa w gigancie otwarcia miesiąc temu w austriackim Soelden dołożyła kolejne, w tej samej konkurencji, nie znajdując godnych rywalek na trudnej trasie w Aspen w Kolorado.
Dziwić może nieco pewność siebie, z jaką Maze wypowiada się w wywiadach dla prasy i telewizji, ale kiedy obejrzy się ją w akcji między tyczkami, od razu zyskuje nasze usprawiedliwienie. Jest niesamowita! W Aspen wygrała pierwszy przejazd, w drugim była wprawdzie poza czołową piątką, ale najgroźniejsze rywalki jeszcze gorzej radziły sobie z dobrze już zrytą trasą. Słowenka znajduje się po trzech startach na czele klasyfikacji generalnej i ma szansę zostać tam na dłużej. Jej najgroźniejsze – teoretycznie – rywalki Lindsey Vonn i Maria Hoefl-Riesch nie były w sobotę szczęśliwe. Ta pierwsza ukończyła wprawdzie zawody, ale wielu punktów nie zyskała. Natomiast Niemka nie dojechała do mety już na pierwszej trasie.
W Aspen startowała Polka Agnieszka Gąsienica-Daniel, ale nie znalazła się w trzydziestce drugiego przejazdu.
Svindal nie był faworytem pierwszego zjazdu mężczyzn w kanadyjskim Lake Louise. W poprzednim sezonie po zawodach na tej specyficznej, stosunkowo łatwiej trasie na podium stało dwóch Szwajcarów i Austriak. Didier Cuche zakończył już jednak karierę, Beat Feuz natomiast nadal ma kłopoty z niewyleczonym do końca kolanem i straci sezon. W ogóle Szwajcarzy przeżyli w Lake Louise kataklizm. Najlepszy, Silvan Zurbriggen jako jedyny znalazł się na punktowanej (24.) pozycji. Natomiast mistrz olimpijski Didier Defago ukończył zjazd na 57. miejscu, trzy lokaty wyżej od naszego reprezentanta Macieja Bydlińskiego! Niewiele wyżej sklasyfikowany został niedawny triumfator klasyfikacji generalnej PŚ Carlo Janka.
Svindal przejechał trasę brawurowo, na granicy ryzyka i nie ustrzegł się błędu, ale szybszych nie było. Odnotować należy fantastyczny rezultat 23-letniego Austriaka Maksa Franza, który długo prowadził i przegrał jedynie ze Svindalem. Natomiast Amerykanie zakrzyknęli ze szczęścia, kiedy na trzecim stopniu podium wylądował startujący z 42. numerem weteran-rekonwalescent Marco Sullivan.
W niedzielę w Lake Louise supergigant panów, w którym znakomicie dysponowany Svindal również powinien się liczyć, a w Aspen slalom pań.
Witold Domański