Przed wtorkowym startem zakładano, że Marit Bjoergen sięgnie po kolejny mistrzowski tytuł. Jednak jej rodaczka Therese Johaug startowała nieco później niż dwukrotna złota medalistka tego czempionatu, a co za tym idzie doskonale znała sytuację na trasie.
Bieg indywidualny na 10 kilometrów techniką dowolną miał oczywiście start interwałowy co 30 sekund. Walka na trasie Bjoergen z Johaug o zwycięstwo trwała do samego końca. Johaug przez pół dystansu utrzymywała minimalną stratę do starszej koleżanki. Gdy rozpoczęła się druga część zmagań, sytuacja uległa zmianie. Po przebiegnięciu 6,8 km przewaga nowej mistrzyni świata rosła. 600 metrów przed metą Johaug miała już komfortową sytuację i na mecie zaznaczyła swoją wyższość.
Starcie o trzecie miejsce też zapierało dech w piersiach. Biegaczka kontra biathlonistka, czyli Julia Czekaliewa i Miriam Goessner. Ta druga z niecierpliwością oczekiwała na Rosjankę spoglądając na swój czas. Czekaliewa, która dwukrotnie w tym sezonie stawała już na podium zawodów Pucharu Świata i od Tour de Ski plasuje się w czołówce, okazała się lepsza od Niemki o pół sekundy! Obrazek przypomniał wielu osobom podobną walkę, która odbyła się wiele lat temu. Jeden z najwspanialszych biegaczy narciarskich, reprezentant Finlandii Juha Mieto w biegu na dystansie 15 kilometrów podczas Igrzysk Olimpijskich w Lake Placid w 1980 roku przegrał złoty medal ze Szwedem Wassbergiem o sześć setnych sekundy. W przeliczeniu na odległość było to nieco mniej niż 6 centymetrów!
Amerykanka Elizabeth Stephen po raz kolejny udowodniła, że w biegach na dystansie czuje się bardzo mocna. Dobrze wypadła Heidi Weng. Choć norwescy specjaliści oczekiwali medalu, to jednak młodziutka Weng bardzo mocno przeżywa te mistrzostwa i wielokrotnie zmaga się z zupełnie niepotrzebnym napięciem. Warto zwrócić uwagę na przyzwoity wynik Włoszek oraz Coraline Hugue z Francji. Trochę więcej oczekiwałem od Kristy Laehteenmaeki, która biegła w dwóch uroczych kitkach. Finka przegrała między innymi ze swoją rodaczką biathlonistką Kaisą Maekaeraeinen. Zawiodła przede wszystkim siebie Charlotte Kalla, która finiszowała z siódmym czasem. Szwedka z racji stylu łyżwowego miała ogromną szansę, by sięgnąć po medal. Stawiano ją w gronie tych, które przeszkodzą Norweżkom w dzieleniu miejsc na podium.
Polki niestety tym razem zakończyły zmagania poza trzydziestką. Paulina Maciuszek przez pierwszą część dystansu biegła w ścisłej czołówce, potem troszkę zabrakło czasu.
Piotr Walkowiak