Profesor to profesor! Bez względu na rytm bicia naszych serc i tego, jak bardzo pragniemy sukcesu polskich pięściarzy należy obiektywnie przyznać, że zajęcia u braci Kliczko, a raczej wykłady, w wyrazisty sposób ukazują wiekuistą szkolną hierarchię. Nie ma wątpliwości kto nauczyciel, a kto uczeń.
Dwa podejścia do detronizacji mistrzów świata w królewskiej kategorii bokserskiej – braci Kliczko, spełzły na niczym. Minionej jesieni Tomasz Adamek napiął się żeby strącić z piedestału starszego z braci Witalija. Niestety na stadionie we Wrocławiu nie pomogły ani własne ściany, ani żadne siły nadprzyrodzone. Tomek dostał po nosie i ulotnił się lizać rany za ocean. A przecież w dniach poprzedzających walkę coraz butniej wypowiadał się dla mediów, że zwycięży nie tylko Witalija, ale za chwilę także jego brata Władimira.
Przypomniałem sobie te przechwałki sprzed roku przy okazji wypowiedzi kolejnego naszego pretendenta do mistrzowskich pasów wagi ciężkiej. Mariusz Wach, wypisz wymaluj, idąc tropem Tomasza Adamka zapewniał, że nie tylko pobije w ringu Władimira Kliczkę ale także, niedługo później, zrobi to samo z Witalijem. Po laniu w Hamburgu Mariusz rzeczywiście poszedł tropem Tomka, bo i on wyjechał leczyć rany fizyczne i psychiczne.
Jak nie z tej, to z tamtej!
A że każdemu wolno mieć marzenia, to Tomasz Adamek i obóz Mariusza Wacha już snują plany, jak to Tomek, odwracając kolejność, najpierw obezwładni Władimira i potem Witalija, a Mariusz Wach rozprawi się tym razem z Witalijem, a potem da lekcję boksu Władimirowi. Jak nie z tej, to z tamtej! Oby tylko w tej przepychance z Kliczkami obaj Polacy nie wpadli na siebie, bo nabiją sobie guza.
Edward Durda