ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po 10 latach wystąpi w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Trzecia drużyna sezonu zasadniczego PlusLigi będzie jedynym polskim klubem w Final Four. ZAKSA zajęła drugie miejsce w grupie, a w play off wygrała wszystkie spotkania i wyeliminowała Noliko Maaseik oraz Arkas Izmir. W pierwszej rundzie play off odpadły dwa pozostałe zespoły z naszego kraju, finaliści ostatniego sezonu PlusLigi: Asseco Resovia i PGE Skra Bełchatów (która nie sprostała Arkasowi). Turniej finałowy Champions League odbędzie się 16 i 17 marca w Omsku. Prowadzona przez Daniela Castellaniego ZAKSA zagra w półfinale z Bre Banca Lannutti Cuneo. W drugim meczu zmierzą się reprezentanci gospodarzy: Zenit Kazań i Lokomotiw Nowosybirsk.
Sportowe Wywiady: ZAKSA odniosła największy sukces od dekady.
Witold Roman, wiceprezes PZPS, były reprezentant Polski, olimpijczyk z Atlanty, tryumfator mistrzostw i Pucharu Polski: To prawda. 10 lat temu do klubu z Kędzierzyna-Koźla weszły roczniki 1977 i ‘78, mistrzowie świata juniorów, ludzie, którzy mieli sukces międzynarodowy. Znaleźli się w reprezentacji seniorów, której stali się podporą na lata. Przyszły też sukcesy w klubie. Potem były chudsze lata. Od niedawna pojawiło się większe zaangażowanie finansowe. Do ZAKSY znów ściągnięto bardzo dobrych zawodników i są efekty. W Kędzierzynie-Koźlu mają czołowych reprezentantów Polski oraz mocnych zawodników z zagranicy. Ten międzynarodowy skład jest dobrą mieszanką. Z polskiej ligi grają najrówniej. Prezentują fajną, miłą dla oka siatkówkę. Zbudowali solidny zespół. Mają też nowego szkoleniowca, którego metody sprawdzają się w Polsce i który tchnął w ten zespół ducha. Warto podkreślić, że ZAKSA wygrała sobie ten awans na boisku. Nie weszła do finału będąc gospodarzem, co niektórzy zarzucali Skrze Bełchatów. Musiała o to walczyć.
Przed sezonem wydawało się, że większe szanse na grę w Final Four mają raczej Skra i Resovia.
- Tak to wyglądało. Skra była silna zawsze. Resovia zdetronizowała Skrę w finałach PlusLigi, co też świadczy o jej sile. Jednak po raz kolejny okazało się, że Skrze brakuje rozgrywającego na miarę Final Four. Z kolei w Resovii nie ma takiego lidera, jakim w poprzednim sezonie był Georg Grozer. W Lidze Mistrzów na sukces składa się wiele elementów. Czasami potrzeba trochę szczęścia, którego tym zespołom zabrakło. W Bełchatowie i Rzeszowie było też trochę kontuzji. Wielką sztuką dla trenerów siatkówki jest poprowadzić zespół przez cały sezon w zdrowiu.
W półfinale czeka Bre Banca Lannutti Cuneo. ZAKSA chyba nie jest na straconej pozycji?
- Myślę, że trudniej byłoby grać z drugim włoskim klubem Lube Banca Marche Macerata, który został wyeliminowany właśnie przez siatkarzy z Cuneo. Szanse oceniam po 50%. Na pewno wszyscy muszą być zdrowi, by ZAKSA mogła poważnie myśleć o zwycięstwie. Spotkają się dwaj wybitni rozgrywający, ikony ostatnich lat: Nikola Grbić i Paweł Zagumny. Bardzo ważna będzie gra środkowych. Na tej pozycji w Cuneo gra Luigi Mastrangelo, który podobno był w konflikcie z trenerem, co może mieć znaczenie. Jego rywalami będą Jurij Gładyr i Marcin Możdżonek. Składy obu ekip są więc wyrównane. Bardzo ważne jest to, że w Final Four o wszystkim decyduje jeden mecz. Włoska drużyna wie jak wygrać takie spotkanie, potrafi przygotować się na jedyną decydującą konfrontację. Doświadczenie też przemawia za zespołem z Italii. Jednak uważam, że ZAKSA może ich pokonać.
Przed nami play off PlusLigi. Czy ZAKSA okaże się rewelacją również na krajowym podwórku?
- Mam nadzieję, że ZAKSA ma potencjał, by dać sobie radę na dwóch frontach. W Lidze Mistrzów nie będzie już wielu wyjazdów, pucharowych śród. Pojadą jeszcze tylko raz, do Omska, gdzie zagrają dwa mecze. To może pomóc ustabilizować formę, wyleczyć kontuzje. Jest to bardzo mocny gracz w lidze i na pewno z aspiracjami na mistrzostwo. Spodziewam się, że ZAKSA będzie grała w finale.
Rozmawiał Adam Dutlinger