Organizatorzy Tour de France postarali się, by chociaż na chwilę kibice kolarstwa zapomnieli o niesmaku wywołanym skandalem dopingowym Lance’a Armstronga. W Paryżu zaprezentowano trasę przyszłorocznego wyścigu dookoła Francji i już teraz można powiedzieć, że rywalizacja zapowiada się ciekawie nie tylko z tego względu, że kolarze po raz setny staną na starcie najpopularniejszego wyścigu na świecie. Po raz pierwszy w historii uczestnicy będą się ścigać na Korsyce i dwukrotnie w ciągu jednego etapu wjadą na mityczne wzniesienie Alpe d’Huez. Meta ostatniego etapu, jak zwykle, znajdować się będzie na Polach Elizejskich, ale finisz zaplanowano na godziny wieczorne. Wśród faworytów wymienia się Alberto Contadora, Chrisa Froome’a czy Andy’ego Schlecka. Tegoroczny triumfator Bradley Wiggins zapowiedział, że raczej skupi się na walce o zwycięstwo w Giro d’Italia. Oto opinia mistrza Polski Michała Gołasia (Omega Pharma-Quick Step) na temat trasy przyszłorocznej Wielkiej Pętli:
„Myślę, że dobrym pomysłem jest rozegranie trzech pierwszych etapów na Korsyce. Początek Tour de France jest zawsze bardzo nerwowy i we Francji, gdzie jest dużo rond i zdarzają się bardzo wąskie drogi, dochodzi do wielu kraks. Na Korsyce drogi są inne, teren jest pofałdowany, cały czas góra-dół, ale nie ma zwężeń i rond, będzie więc dużo bezpieczniej. Selekcję zrobią oczywiście górskie etapy, szczególnie te alpejskie. Ciekawy będzie etap z dwukrotną wspinaczką na Alpe d’Huez, myślę, że możemy się tam spodziewać ataku któregoś z faworytów. Przyszłoroczny Tour zapowiada się bardzo ciekawie, jubileuszowa edycja może przypominać te z dawnych lat, kiedy na starcie mieliśmy praktycznie wszystkich najlepszych kolarzy. Nie będzie wprawdzie Bradleya Wigginsa, ale może to dobrze, wyścig będzie przez to jeszcze bardziej otwarty.”
Jacek Kubicki