Mija kolejna rocznica zaginięcia Wandy Rutkiewicz-Błaszkiewicz. Kanczendzonga była, jak się niestety okazało, jej ostatnim w życiu wyzwaniem. Nie podołała. Nie wiemy czy stanęła na szczycie góry. Po raz ostatni widział ją partner wyprawy, meksykański alpinista Carlosa Carsolio i było to 300 m przed wierzchołkiem Kanczendzongi.
12 maja 1992 roku wyruszyli o świcie z obozu IV na 7950 m. Carsolio po dwunastogodzinnej wspinaczce dotarł na szczyt Kanczendzongi (8596 m). Schodząc, na wysokości ponad 8200 m, napotkał Rutkiewicz. Pomimo, iż nie miała sprzętu biwakowego postanowiła przeczekać noc i kontynuować wejście następnego dnia. Jej ciała nie odnaleziono.
Osiągnięcia Wandy Rutkiewicz stawiają ją w gronie najlepszych himalaistek w historii. W 1978 roku zdobyła Mount Everest (8850 m) jako pierwsza z polskich alpinistów, zarazem pierwsza Europejka i trzecia kobieta na świecie. Była pierwszą kobietą globu, która stanęła na K2 (8611 m). Łącznie wspięła się na osiem ośmiotysięczników.
W 2009 roku na szczycie Kanczendzongi stanęła Kinga Baranowska, będąca obecnie w drodze na Makalu.
Oto jak wspomina tamtą wyprawę w autorskim felietonie dla SW:
Góra, która polubiła kobiety
Kilka lat temu wspinałam się na Kanczendzongę (8596 m). Jest to ośmiotysięcznik położony w Himalajach Nepalu, na granicy z Indiami (Sikkimem), trzeci pod względem wysokości szczyt świata. Do tej wyprawy przygotowywałam się kilka lat.
To trudna góra (w rankingu ośmiotysięczników stawiana często na równi z K2, najtrudniejszym z ośmiotysięczników), dlatego zdecydowałam się na nią dopiero po pięciu innych szczytach ośmiotysięcznych. Zależało mi, by wcześniej zdobyć niezbędne doświadczenie wysokogórskie, które pozwoli wspiąć się na szczyt bez używania tlenu z butli i pomocy Szerpów. W tym celu niezbędne było chociażby dobre poznanie swego organizmu na wysokości powyżej 8 tysięcy metrów.
Kolejną rzeczą, na którą musiałam wtedy zwrócić uwagę było przygotowanie mentalne. To na Kanczendzondze właśnie zaginęła kilkanaście lat wcześniej Wanda Rutkiewicz. Gdy przygotowywałam się do tego szczytu, przeanalizowałam statystyki. Okazało się, że góra ma złą sławę i nosi miano „ góry, która nie lubi kobiet”. W praktyce oznaczało to, że zaginęło tam kilkanaście kobiet. Dwóm udało się stanąć na wierzchołku Kanczendzongi, wciąż żyła tylko jedna z nich. Ta statystyka wbiła mnie w fotel. Jak sobie z czymś takim dać radę? Jak pokonać swój strach? W jaki sposób przygotować się do wyprawy, by bezpiecznie z niej wrócić?
Wieloletnie przygotowania do Kanczendzongi nie były wcale proste. W końcu alpinizm nie jest sportem olimpijskim, nie ma prowadzenia ze strony trenerów czy też psychologów sportu. Wszystko, łącznie z budżetem, przygotowuje się we własnym zakresie. Zastosowałam metodę „małych kroków”, gdyż wydała mi się właściwa. Czyli bardzo stopniowo poznawałam tajniki wspinania się „wyżej i dalej”.
Kiedy wreszcie udało mi się oswoić strach i zaczęłam porządnie przygotowywać się do tej góry, zrobiłam pewne postanowienie. A mianowicie obiecałam sobie, że gdy stanę na szczycie Kanczendzongi jako pierwsza Polka, to zadedykuję to wejście właśnie Wandzie Rutkiewicz. Po to, by o niej przypomnieć i by pamiętać. W 2012 roku od jej zagięcia minęło równe 20 lat.
Kinga Baranowska
WIDEO: Kinga Baranowska na szczycie, Kanczendzonga 2009
Dop. red.: Szerpowie – mieszkańcy wysokogórskich himalajskich osad żyjący zazwyczaj na wysokości od 3 do 6 tys. metrów n.p.m. Ich głównym źródłem utrzymania jest rolnicza praca – hodowla zwierząt i uprawa ziemi. Mężczyźni wykonują często pracę tragarza oraz przewodnika wypraw w Himalaje.
Sportowe Wywiady