Lepiej późno niż wcale! Biję się w piersi, mocno (słychać, co?), odwołuję wszystko to co dobrego mówiłem o norweskim sporcie. Ja, zapalony domorosły wprawdzie historyk, bo bez kierunkowego wykształcenia, ale który przeczytał setki książek na ten temat, trochę zapomniałem kim są Norwegowie.
Pamiętamy z historii, że naród ten w znaczącej części wielbił Adolfa Hitlera i nazizm! Byłem pod wrażeniem sukcesów sportowych tego małego, niegdyś biednego choć łupieżczego narodu. Byłem bezkrytycznym wielbicielem osiągnięć ich narciarzy, wioślarzy, kolarzy. A dziś? Chętnie sprawdziłbym z czego tak naprawdę ich sukcesy wynikały! Czy tylko z tego, że wielu z nich uprawia sport od wczesnego dzieciństwa i wybierają najtwardszych czy też… nie chce mi się postawić jednej kropki.
Twarz norweskiego sportu nie jest taka, do której chciałbym się przytulić. Nie chce mi się zagłębiać w inne dyscypliny sportu, pozostanę przy narciarstwie. Czy oskarżenia austriackich skoczków o niedozwolonej konstrukcji butów Norwegów są bezpodstawne? Mam wątpliwości, bo nagle skaczący jak połamańcy z Wisły Ustronianki zawodnicy są niedoścignieni w Turnieju Czterech Skoczni. I to w dwa tygodnie po przeciętnym występie w Pucharze Świata w Szwajcarii. Cud się stał pewnego razu… Ale cud w kraju, w którym forsy jest jak lodu a raczej jak ropy naftowej po dnem Morza Północnego, zdarzył się już nie po raz pierwszy. Nie od dziś wiadomo, że funkcjonariusze międzynarodowego ruchu sportowego (nie wyłączając MKOl) są wyjątkowo łasi na kasę i mogą przymknąć oko na wszystko. Co jak co, ale uwielbiają pławić się w luksusach i wakacje (obrady rzekomo) na wyspach Hula-Gula to jest to czego pragną najbardziej.
Norweskie podejście do sportowej rywalizacji mieliśmy, wątpliwej zresztą jakości, okazję oglądać w dzień Nowego Roku w Szwajcarii. Pani Ingvild Flugstad Oestberg zatrzymała się tuż przed metą, by do finału na pewno awansowała Kristin Stoermer Steira (na zdjęciu), jej koleżanka, która ma o wiele wyższą pozycję w klasyfikacji łącznej i może teoretycznie walczyć z Kowalczyk. Idzie przecież o to by zgodnie z teorią Quislinga Norwegia była ponad wszystkimi…
Oczywiście władze FIS nie zareagują (narty pewnie same zatrzymały się Norweżce), bo pecunia non olet, czyli pieniądze nie śmierdzą, a tych akurat Norwegom nie brakuje. Na koniec, trzymam kciuki za Justynę, bo to oczywiste, ale także za Dario Colognę lub jednego z Rosjan. Wlejcie Northugowi jak Szwedzi w półfinale sprintu (a może zostaną zdyskwalifikowani, bo przecież na szali położone zostaną petrokorony).