Obawiałem się niedzieli cudów, tymczasem pierwszy i jedyny cud zdarzył się już w piątek. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pod żadnym pozorem nie chciała zająć pierwszego miejsca na koniec rundy zasadniczej i wzięła sprawy w swoje ręce. Bojąc się, że Delecta może położyć się na boisku w sobotę i oddać palmę pierwszeństwa, zdobywcy Pucharu Polski woleli swój mecz z Effectorem na wszelki wypadek przegrać w rezerwowym składzie 2:3 i przyglądać się co stanie się w kolejnych dniach. A w kolejnych dniach wszystko potoczyło się już zgodnie z prawami natury.
Delecta, która bez gry miała zapewnione pierwsze miejsce, pewnie wygrała 3:0 z Indykpolem. Skra tradycyjnie pomęczyła się z Politechniką, ale pokonała stołeczną ekipę 3:2. Zwycięstwo odniosła też Resovia, a sezon zasadniczy zakończył się w poniedziałek kilka minut po godzinie dziewiętnastej, kiedy to Jastrzębski Węgiel rozbił Wkręt-met Częstochowa 3:0.
Dzięki tej ostatniej wygranej drużyna Lorenzo Bernardiego wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. Oznacza to, że jeśli i jastrzębianie, i ZAKSA przebrną ćwierćfinały to zagrają ze sobą, ale przewagę własnego boiska będą mieli w Jastrzębiu. Właśnie to może najbardziej zaboleć kędzierzyńską drużynę, która grała momentami najefektowniejszą siatkówkę w sezonie. Dziwna to była runda, po której mistrzowie Polski z Rzeszowa znaleźli się dopiero na czwartej pozycji i w ćwierćfinale zmierzą się z hegemonem ostatnich lat z Bełchatowa. W nagrodę za wygraną fazę zasadniczą, Delecta prawdopodobnie zmierzy się z którymś z potentatów z zeszłego sezonu już w półfinale. Wątpliwy to prezent.
Po półfinałach będziemy mieli więc odpowiedź czy opłacało się kombinować, czy grać fair play. Daniel Castellani na mistrzostwach świata w 2010 roku przeliczył się na czystej grze naszych Orłów, szczwany lis Andrea Anastasi rok później zdobył brąz mistrzostw Europy kombinując i podkładając się po drodze Słowacji. Wygląda na to, że Argentyńczyk poszedł po rozum do głowy i postanowił pójść śladami Włocha. Pytanie tylko czy teraz nie przechytrzy go inny były reprezentant Italii, a zarazem najlepszy siatkarz XX wieku, Lorenzo Bernardi. Jeśli choć w połowie jest tak dobrym strategiem, jakim był graczem, Castellani i spółka mogą mieć problem.
Tomasz Kowalczyk
Dziennikarz Radiowej Jedynki
Poprzedni felieton tego autora