Gest Andrzeja Suprona, który postanowił odesłać szefowi MKOl Jacquesowi Rogge srebrny medal z Moskwy z 1980 r. w proteście przeciwko planom usunięcia dyscypliny z programu igrzysk, stał się szybciej, niż mogłoby się wydawać, tematem ogólnoświatowym.
Czas pokaże, czy jest to tylko chwilowy news, czy może początek szerokiej dyskusji na opisywany już wcześniej przez nas temat. Wszystko wskazuje na to, że to początek dłuższej debaty. ESPN i Daily Mail bez zwłoki podały na swoich portalach informację o decyzji wicemistrza olimpijskiego.
Sportowe Wywiady: ESPN i Daily Mail nie zwlekały z publikacją informacji o zwrocie medalu. Wygląda na to, że rozpoczyna się szersza debata na temat losów zapasów.
Andrzej Supron: – O, to świetnie. Nie wiedziałem, że tam również ukazała się informacja. To dobrze. Cieszę się bardzo. Trzeba coś wreszcie zrobić. Rzeczywiście zrobiło się chyba dosyć głośno, bo dzwoniły do mnie różne osoby, także z zagranicy, w tym telewizje.
Nie można zatem narzekać na brak odzewu.
- Byłem dzisiaj bardzo mile zaskoczony, kiedy na konferencji prasowej pojawili się przedstawiciele chyba wszystkich naszych stacji.
A z zagranicznych telewizji? Która zainteresowała się tematem?
- Skontaktowało się ze mną na przykład BBC. Udzielałem też wywiadu m.in. jakiejś rosyjskojęzycznej telewizji, której nazwy w tym momencie nie pamiętam, a nie chce wprowadzać w błąd. Dzwonił też minister sportu Kazachstanu. Wyraził zadowolenie z mojej decyzji, z tego, że zdecydowałem się na taki gest. Dużo się działo.
W tej sytuacji można chyba mieć jeszcze większą nadzieję, że coś uda się zrobić.
- Tak. Ale chodzi o to, by poruszony przeze mnie temat nie skupił się wyłącznie na zapasach. Dobrze by było, by objął swoim zasięgiem cały sport. Tak naprawdę na tym mi najbardziej zależy.
Czy działania MKOl z którymi mamy do czynienia można nazwać arogancją?
- Nie tylko arogancją, bo to akurat z całą pewnością, ale może nawet głupotą. Absurdalne działania. Jakaś pani z decyzyjnego grona wymyśliła sobie kiedyś, że skoro zapasy rozgrywane są w hali, to w sumie można je włączyć w program zimowych igrzysk. To przechodzi ludzkie pojęcie. Nie chce się wierzyć, że tacy ludzie piastują jakieś ważne funkcje w organizacji.
Miejmy nadzieję, że to co się dzieje nie będzie jednodniowym wydarzeniem.
- Moją intencją jest zachęcenie właściwych osób do rozważań na temat powstałego problemu. Jak widać jest on nieobojętny całemu światu. To ważna informacja. O roli zapasów jako ogólnorozwojowego sportu już u was mówiłem. Pragnę to podkreślić raz jeszcze. Zapasy to nie tylko sport olimpijski, ale pożyteczna dyscyplina.
A zatem trzymamy kciuki za dalszy bieg zdarzeń.
Nie ukrywam, że właśnie w mediach widzę nadzieję na to, że uda się przeciwstawić dziwnym rzeczom, które się dzieją. Dziękuję wam za to. Wszystkim mediom. Jest szansa, że ktoś pójdzie wreszcie po rozum do głowy i się zastanowi, czy można w taki sposób postępować z zapasami, z dyscypliną tak zasłużoną dla ruchu olimpijskiego.
Dziękujemy za rozmowę.
sad